25 lat temu kard. Franciszek Macharski utworzył parafię na os. Dygasińskiego w Bielsku-Białej.
Pod koniec lat 80. na pograniczu Białej i Lipnika planowano utworzenie osiedla dla kilkunastu tysięcy mieszkańców. Rychło zaczęła się budowa. Wraz z nią zrodziła się konieczność budowy kościoła i utworzenia nowej parafii. Zgodę na to wyraził ówczesny metropolita krakowski, a do dzieła oddelegował ks. Jana Kieresa. Kupiono dom na potrzeby parafii, wyznaczono miejsce pod przyszłą świątynię. Nim jednak powstała, ks. Kieres sprowadził tutaj drewnianą kaplicę, która natychmiast zaczęła służyć wiernym. 6 października 1991 roku, nim jeszcze zaczęto budowę kościoła, ze względu na możliwość zamieszkania kapłana oraz miejsce sprawowania kultu, kard. Macharski powołał do życia samodzielną parafię, a jej patronem ustanowił nieco wcześniej kanonizowanego Brata Alberta. W marcu następnego roku rozpoczęła się budowa obecnej świątyni. Trwała prawie 20 lat. Jej uwieńczeniem była konsekracja, której dokonał bp Tadeusz Rakoczy 14 maja 2011 roku. Z okazji obecnego jubileuszu parafii w kościele zainstalowano stacje drogi krzyżowej, które poświęcił bp Roman Pindel.
70 gimnazjalistów przystąpiło do bierzmowania ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Uroczystości odbyły się w sobotę 8 października wieczorem. Podczas Mszy św. ordynariusz bielsko-żywiecki udzielił także sakramentu bierzmowania 70 gimnazjalistom.
− Życzę wam, by umacniały się więzy między wami, byście czuli potrzebę modlitwy za siebie nawzajem − mówił do uczestników Mszy św. bp Pindel, jednocześnie zachęcając ich do częstego odprawiania nabożeństwa pasyjnego: − Droga Krzyżowa wraz z Eucharystią uświadamia nam wielkość miłości Boga do nas. Starajcie się, aby ta droga krzyżowa nie tylko wisiała w waszej świątyni, niech służy modlitwie w Wielkim Poście i przez cały rok − podsumował ordynariusz bielsko-żywiecki.
Bp Roman Pindel poświęcił drogę krzyżową ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Nie wszystkie plany sprzed ćwierćwiecza zostały zrealizowane. Budowę osiedla przerwano. Parafia liczy dziś niewiele ponad 4 tys. mieszkańców, z których co czwarty wyjechał za granicę w poszukiwaniu pracy. Kościół natomiast pozostał tak, jak go zaplanowano − dla parafii liczącej kilkanaście tysięcy wiernych. Budowla przypomina kształtem arkę. Ma dwie nawy. Większą, zakończoną mogącym pomieścić 300 wiernych chórem, wieńczy ołtarz z monumentalnym krzyżem, wizerunkami świętych Brata Alberta i Jana Pawła II oraz relikwiami patrona parafii. W mniejszej, bocznej nawie znajdują się tabernakulum i obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Niedzielne i świąteczne nabożeństwa odprawia się przy głównym ołtarzu. W dni powszednie wierni uczestniczą w Mszy św. w nawie bocznej. W zasadzie dla wszystkich starcza miejsc siedzących. Wyjątek stanowiła uroczystość jubileuszowa, której uczestnicy zapełnili obie nawy, chór i przedsionek kościoła. − Specyfiką parafii jest fakt, że obejmuje bardzo mały obszar − wyjaśnia ks. proboszcz Kieres. − Dzwony włącza się tutaj kwadrans przed każdą Mszą św. To w zupełności wystarczy, by wierni z najbardziej odległych zakątków parafii spacerowym tempem zdążyli przyjść do kościoła.
Kościół przypomina kształtem arkę ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Owocem ćwierćwiecza parafii jest nie tylko świątynia, ale także skuteczny proces asymilacji mieszkańców.
− Nic tak ludzi nie jednoczy, jak błoto budowy − śmieje się ks. Kieres, który podczas budowy stawał ramię w ramię z chwytającymi za łopatę parafianami. Wspólna praca, którą kierował specjalnie w tym celu powołany komitet, sprawiła, że zarówno rdzenni mieszkańcy tej części miasta, jak i właściciele mieszkań w blokach zżyli się z sobą i dziś stają razem na modlitwę w kościele, jak w dużym, rodzinnym domu.