W Żywcu odbyły się uroczystości upamiętniające pomordowanych 70 lat temu żołnierzy zgrupowania Narodowych Sił Zbrojnych, którymi dowodził kpt. Henryk Flame "Bartek". Funkcjonariusze UB i NKWD zabili łącznie prawie 200 partyzantów antykomunistycznego podziemia.
Żołnierzy "Bartka", poległych w ramach ubeckiej operacji "Lawina", wywożono w kilku transportach, pozorując akcję przerzutu na Zachód, i mordowano - najprawdopodobniej na Opolszczyźnie.
Pierwsze szczątki udało się kilka miesięcy temu odnaleźć na terenie Starego Grodkowa. Trwają dalsze poszukiwania. Partyzanci ginęli też w wyniku sprowokowanych przez UB akcji zbrojnych i skazani na wyroki śmierci.
Najwięcej osób zginęło we wrześniu 1946 roku. Hołd ich pamięci oddano w pierwszych dniach września w Grodkowie na Opolszczyźnie.
Uroczyste obchody odbyły się także w Szczyrku, skąd przypuszczalnie wyjechał jeden z transportów i skąd wywodziła się część żołnierzy "Bartka".
Główne uroczystości, zorganizowane przez Stowarzyszenie Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych - Podbeskidzie, odbyły się w Żywcu, pod patronatem prezydenta RP Andrzeja Dudy.
W konkatedrze żywieckiej pod przewodnictwem bp. Piotra Gregera w intencji pomordowanych modlili się przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, a także kombatanci i młodzież.
W uroczystościach uczestniczyła kompania honorowa 18. Batalionu Powietrznodesantowego z Bielska-Białej, grupa rekonstrukcji historycznej NSZ "Rodzynki", a także liczne poczty sztandarowe i delegacje.
Przybyli przedstawiciele rodzin partyzantów, a wśród nich także córka "Bartka" - Alicja. Eucharystię koncelebrowali m.in. ks. prał. Władysław Nowobilski, kapelan środowisk NSZ i brat partyzanta, ks. Marek Ruczaj - proboszcz parafii w Starym Grodkowie, i proboszcz żywieckiej parafii konkatedralnej ks. dr Grzegorz Gruszecki.
Żywieckie obchody 70. rocznicy śmierci żołnierzy NSZ ze zgrupowania "Bartka"
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Prawda ocalała
- To ci, którzy dla niektórych środowisk okazali się niewygodni i dlatego podejmowano liczne działania, aby świat o nich zapomniał, by pamięć o nich zniknęła na zawsze, by okazali się ludźmi wyklętymi. Mieli zostać zapomniani, a oni po latach wrócili. To jest ich zwycięstwo, które my doceniamy, czego dowodem jest między innymi dzisiejsza żywiecka uroczystość - mówił w homilii bp Greger.
Jak podkreślał, historia objawiła prawdę, która tak długo była skrzętnie ukrywana. - To jest jeszcze jeden dowód na to, że prawdy nie można do końca zafałszować czy przemilczeć. Człowieka można sponiewierać, zniszczyć, nawet zabić - to nie jest takie trudne - ale głoszonej przez niego prawdy nie można wymazać z pamięci historii - zaznaczył bp Greger.
Hołd pomordowanym złożony pod pomnikiem w Żywcu
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Po Mszy Świętej odbył się przemarsz pod żywiecki pomnik upamiętniający żołnierzy "Bartka". Tu prezes Okręgu Podbeskidzie ZŻ NSZ Władysław Sanetra powitał wszystkich przybyłych, a wśród nich m.in. wiceministra Stanisława Szwedę, senatora Andrzeja Kamińskiego, posłów: Kazimierza Matusznego i Stanisława Piętę, wicewojewodę Jana Chrząszcza, starostę żywieckiego Andrzeja Kalatę i burmistrza Antoniego Szlagora.
Apel Poległych oraz salwa honorowa poprzedziły złożenie kwiatów przez przybyłe delegacje różnych środowisk.
Odczytana została także uchwała radnych Żywca, nadająca imię żołnierzy NSZ skwerowi, na którym stoi pomnik ich pamięci.
Uroczystość kontynuowana była w Miejskim Centrum Kultury, gdzie odbył się też koncert barda Andrzeja Kołakowskiego.
Świadkowie
Podczas uroczystości o tragedii, jaka spotkała żołnierzy "Bartka" mówił prezes Władysław Sanetra. Swoim świadectwem i wspomnieniami podzielił się także prezes Okręgu Górnośląskiego ZŻ NSZ kpt. Stanisław Turski (Brygada Świętokrzyska), a postać kapelana partyzantów, zamordowanego przez komunistycznych funkcjonariuszy ks. Rudolfa Marszałka, chrystusowca, przypomniała Aneta-Maciejowska-Krefta, współautorka książki o bohaterskim kapłanie.
- Podczas uroczystości chcieliśmy honorowymi Krzyżami Związku Żołnierzy NSZ udekorować uczestników tamtych wydarzeń, jednak stan ich zdrowia nie pozwolił na udział w dzisiejszych obchodach i otrzymają je w swoich domach - mówił Władysław Sanetra.
Z tego samego względu nie mógł przybyć kpt. Władysław Foksa, dowódca jednego z oddziałów zgrupowania "Bartka".