Ponad 30 ratowników i wolontariuszy Maltańskiej Służby Medycznej z trzech oddziałów: w Bielsku-Białej, Kętach i Nysie, pomagało pielgrzymom 25. Pieszej Pielgrzymki Diecezji Bielsko-Żywieckiej na Jasną Górę.
- W najśmielszych marzeniach byśmy nie podejrzewali, że tegoroczna, jubileuszowa pielgrzymka na Jasną Górę, która wyruszyła 6 sierpnia z Hałcnowa będzie dla nas takim prezentem - uśmiechają się maltańczycy,
Pielgrzymom pomagało ponad 30 osób z oddziałów Maltańskiej Służby Medycznej w Bielsku-Białej, Kętach i Nysie. Ich pracę koordynował Paweł Sułowski, komendant bielski, we współpracy z Mariuszem Zawadą z oddziału kęckiego i Piotrem Razikiem z Nysy.
Każdej grupie towarzyszył pieszy patrol maltańczyków. Pielgrzymi, którzy potrzebowaliby pomocy w czasie drogi, mogli liczyć na transport maltańskimi busami lub karetkami w razie potrzeby. Wieczorami maltańczycy służyli pomocą w specjalnie przygotowanych punktach medycznych. Głównymi problemami pielgrzymów były... tradycyjnie pęcherze.
Z prawej - Piotr Razik, komendamt maltańczyków z Nysy
Urszula Rogólska /Foto Gość
- W tym roku było dużo spokojniej niż w czasie poprzednich pielgrzymek. Pogoda była dla nas wszystkich łaskawa. Nie było żadnych poważnych interwencji i wyjazdów do szpitali – mówi Paweł Sułowski. - Także nasi wolontariusze spisali się nadzwyczaj dobrze – a wielu szło z nami po raz pierwszy. Świetnie układała się nam współpraca z Kętami i Nysą, za co jestem im tym bardziej wdzięczny.
- Po wyczerpującej pracy na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie, gdzie w upale i tłumie pielgrzymów z całego świata, mieliśmy do czynienia z trudnymi sytuacjami, wymagającymi od nas szybkich i odpowiedzialnych decyzji, byliśmy gotowi do naprawdę ciężkiej pracy na pielgrzymce - mówi Mariusz Zawada, komendant kęcki, który w czasie ŚDM odpowiadał za koordynację służby 150 wolontariuszy MSM.
Wszyscy maltańczycy otrzymali specjalne podziękowania
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Tymczasem dostaliśmy prawdziwy prezent od Pana Boga - dodaje. - Było znacznie spokojniej niż w poprzednich latach. W ogóle nie musieliśmy używać sygnałów świetlno-dźwiękowych, żeby gdzieś dojechać do poszkodowanych. Ludzie dbali o siebie zgodnie z naszymi wskazówkami. Wiedzieli, że choć nie ma upału, należy się odpowiednio nawadniać.
Jak dodają wolontariusze, wielu pielgrzymów, to naprawdę twardzi ludzie, którzy swoje cierpienia nieśli w milczeniu, ofiarując je w ważnych dla nich intencjach. - Wielokrotnie sami sobie radzili ze swoimi pęcherzami i mówili, że i tak mamy dużo pracy, więc nie chcą nam zawracać głowy - mówią wolontariuszki.
Ks. Michał Gajzler i ratownik medyczny Joanna Markieton-Mordarska
Urszula Rogólska /Foto Gość
Niespodziankę przygotowali maltańczycy ks. Michałowi Gajzlerowi – także maltańczykowi, który pielgrzymował z grupą andrychowską. Podczas powitania na Wałach, poprosili księdza biskupa, by wręczył mu maltańską stułę i… mianował ich kapelanem!
Na Wały Jasnogórskie 11 sierpnia, maltańczycy weszli razem ze swoimi pocztami sztandarowymii. Po Mszy św. spotkali się na swojej ostatniej pielgrzymkowej odprawie. Odebrali podziękowania z rąk komendanta Pawła Sułowskiego.
Na zakończenie ks. Michał Gajzler pobłogosławił wszystkich maltańczyków.
Drużyna maltańczyków na Jasnej Górze
Urszula Rogólska /Foto Gość