- Parafianie są bardzo zbudowani ich obecnością. Mówią: "To my się musimy od nich uczyć właściwej pobożności". Są autentyczni i głęboko wierzący - nie letni, ale naprawdę gorący w wierze - mówi o francuskiej młodzieży ks Jerzy Wojciechowski z bielskiego Lipnika.
115 Francuzów z okolic Paryża spędza "Dni w Diecezji" w parafii Narodzenia NMP w Bielsku-Białej Lipniku. Sobotę - 23 lipca - spędzili od rana do późnego wieczora z miejscowymi parafianami.
Młodzi Francuzi znakomicie czuli się w ogrodzie Siostr Szkolnych de Notre Dame
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Pokazaliśmy im to, co w Lipniku jest najpiękniejsze - czyli góry, Beskid Mały - opowiada Renata Lejawka z lipnickiego grona organizatorów świętowania z Francuzami. - Zaczęliśmy od Mszy św. polowej w naszym amfiteatrze. Po Eucharystii zaproponowaliśmy im dwie opcje: przechadzkę na Przełęcz "u Panienki" albo grę terenową: geocaching. To zabawa w poszukiwanie skarbów za pomocą odbiornika GPS. W Lipniku mamy oficjalny skarb tej międzynarodowej gry, ale my przygotowaliśmy dla naszych gości dodatkowe skarby w miejscach, które pozwoliły im także poznać historię naszej dzielnicy - w amfiteatrze, leśniczówce, przy zbiornikach retencyjnych czy Krzyżu Jubileuszowym na Hrobaczej Łące.
Francuzom bardzo spodobała się gra - podekscytowani naprawdę się cieszyli z każdego odnalezionego skarbu.
Po południu wszyscy spotkali się na pikniku w ogrodzie Sióstr Szkolnych de Notre Dame w Lipniku. - Miejscowe gospodynie przygotowały słodkie przysmaki dla wszystkich, a diecezjalna Caritas - przy finansowym wsparciu proboszcza parafii ks. Jerzego Wojciechowskiego - dania z grilla i grochówkę. Poszło 30 kg karkówki, 80 litrów zupy i sama nawet nie wiem jak dużo kiełbasek. Wszystko na szczęście zostało zjedzone! - śmieje się lipniczanka Irena Papla.
Francuzi zaprezentowali spektakl, inspirowany Prologiem Ewagelii św. Jana, który pomógł im zebrać pieniądze na ŚDM
Urszula Rogólska /Foto Gość
Polsko-francuskie spotkanie rozpoczęła Koronka do Bożego Miłosierdzia. Po modlitwie - obie strony przygotowały dla siebie nawzajem mnóstwo atrakcji! W międzynarodowym meczu piłki nożnej, zwanym spóźnionym finałem Euro 2016, Polska pokonała Francję 3:2! A na scenie prezentowały się talenty wokalne i muzyczne. Nie zabrakło nauki tańca belgijskiego i słynnego już układu do piosenki "Chocolate".
Młodzi Francuzi ani na chwilę nie opuścili swojego tanecznego kawałka trawy w ogrodzie! Zachwycili wszystkich swoją żywiołowością! Przygotowali także specjalną niespodziankę - pokazali fragment spektaklu, dzięki któremu zaoszczędzili pieniądze na wyjazd do Krakowa. Całe widowisko, oparte na Ewangelii św. Jana będzie można zobaczyć w ramach Festiwalu Młodych w Krakowie na placu Wolnica we wtorek o 13.00.
Wspólne świętowanie zakończyła wspólna modlitwa maryjna - najpierw Polacy zaśpiewali "Bogurodzicę" i "Apel Jasnogórski", a następnie Francuzi wyśpiewali dziesiątkę Różańca i swoją pieśń dla Matki Bożej. Na finał, z wielkim zaangażowaniem uczyli się polskiego tekstu "Czarnej Madonny".
Swoją otwratością i serdecznościa Francuzi zdobyli serca mieszkańców Lipnika
Urszula Rogólska /Foto Gość
- O naszych gościach mogę mówić w samych superlatywach - wyznaje ks. Wojciechowski. - Zanim przyjechali, myśleliśmy, że młodzież z Francji to... trochę inaczej wygląda. A oni dają nam przykład jak się modlić. Są bardzo rozśpiewani. Codziennie modlili się z nami w porze "Apelu Jasnogórskiego" - chcieli słuchać o jego historii, o korzeniach pieśni "Bogurodzica". Chcą adorować Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Kiedy przyszliśmy dziś tutaj, do ogrodu i zaczęliśmy Koronkę, oni wszyscy uklękli na trawie i zapytali: "A gdzie jest krzyż?". Lektor pobiegł do domu sióstr i krzyż był już z nami.
Jak mówi lipnicki proboszcz: - Parafianie są bardzo zbudowani ich obecnością. Mówią: "To my się musimy od nich uczyć właściwej pobożności". Są autentyczni i głęboko wierzący - nie letni, ale naprawdę gorący w wierze.
Kilka dźwięków muzyki i zabawa nie miała końca!
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Mamy w domu trzy Francuzki. 3 dziewczyny. Są przesympatyczne, bardzo ciekawe nas, naszych codziennych spraw, życia w Polsce. Opowiadały nam, że nie przypuszczały, że Polacy są tak otwarci, życzliwi, serdeczni, ciepli, że nasz kraj jest tak piękny - mówią Gabriela i Robert Muraczewscy.
- Bardzo mnie poruszyła taka sytuacja - po Mszy św. przygotowanej dla wszystkich bielskich grup francuskich, razem pojechaliśmy autobusem pod Dębowiec. Trzeba było słyszeć jak ściany autobusu drżały, kiedy donośnie śpiewali "Marsyliankę"... - dodaje pani Gabriela. - A kiedy byliśmy na szczycie, tak się rozeszli, że nikogo nie widziałam w zasięgu wzroku: jedni medytowali, inni modlili się Koronkę, jeszcze inni odprawiali Drogę Krzyżową. Marzyłam, żeby ten widok zobaczyła nasza młodzież...
Polacy i Francuzi razem modlili się z Matką Bożą w godzinie Apelu Jasnogórskiego
Urszula Rogólska /Foto Gość