W promieniach słońca, zygzakiem przez pola ziemniaków i kapusty, drepcząc na krótkich nogach i sadząc długie susy nie baczyli na trudności. Sami się dziwią, że naprawdę to zrobili!
urszula.rogolska@gosc.pl Przygotowując fanpage na Facebooku, zastanawiałem się, jak opisać naszą inicjatywę utworzenia corocznej „ekspresowej pielgrzymki” na Jasną Górę – opowiada Grzegorz Smolarek z Brzeszcz. – I wtedy myśl: „Ilu jest takich, którym nie chce się iść albo wymawiają się brakiem czasu, pracą, obowiązkami... Wybij im argument z ręki i napisz: »Pielgrzymka dla zapracowanych«!”
Ksiądz, mama i tata
JG 24 – tak nazwali swój pomysł. Druga nazwa to właśnie „Pielgrzymka dla zapracowanych”. Ksiądz, mama dwóch synów, tata trójki dzieci (i czwartego w drodze) wyruszyli pieszo 17 czerwca o 15.00, zaraz po Mszy św., sprzed kościoła św. Urbana w Brzeszczach, by pokonać pieszo niemal 114 km i do Częstochowy dotrzeć nazajutrz – na Apel Jasnogórski! Trójka śmiałków: Agata Malicka, Grzegorz Smolarek i ks. Łukasz Listwan, wikariusz w Brzeszczach i przewodniczący sekcji wolontariatu w Diecezjalnym Centrum ŚDM w Bielsku-Białej. Mieli wspólną intencję – modlili się za uczestników Światowych Dni Młodzieży w Krakowie i papieża Franciszka. Ponieśli także swoje osobiste sprawy. Szli przez: Bojszowy, Lędziny, Giszowiec, Siemianowice, Rogoźnik, Pyrzowice, Kolonię Woźnicką, Woźniki, Starczą i Brzeziny Kolonię.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Odśwież stronę
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się