Najpierw dzieci przygotowały dla swoich tatusiów pełen humoru program artystyczny, a później ojcowie ze wspólnoty Mężczyzn św. Józefa zaprosili wszystkich na film i spotkanie przy kawie.
To już coroczna tradycja - tuż przed rozdaniem świadectw dzieci z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 w Kętach, razem ze swoimi nauczycielami i gimnazjalistami, przygotowują specjalny wieczór dla wszystkich ojców. Tatusiowie najpierw spotykają się na Mszy św. w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa na osiedlu, później podziwiają aktorskie popisy swoich pociech, a na zakończenie przechodzą do parafialnej auli Świętej Rodziny, gdzie czeka na wszystkich gościna przygotowana przez wspólnotę Mężczyzn św. Józefa.
W czasie Mszy św. ks. Tomasz Hahn mówił mężczyznom, że prawdziwy ojciec to... "trzy w jednym": towarzysz, mistrz i król, który żyjąc na co dzień wartościami chrześcijańskimi, swoich najbliższych prowadzi do prawdziwego przymierza z Bogiem. Ks. Hahn życzył ojcom rodzin, jak i księżom - ojcom duchowym, by ojcostwo traktowali nie jako obowiązek, ale misję. Wtedy każdy z nich będzie "drzewem żyjącym nad płynącą wodą", drzewem, które wydaje dobre owoce.
Z wielkim przejęciem dzieci śpiewały dla tatusiów i mówiły im wierszyki
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po liturgii maluchy z wielkim zaangażowaniem recytowały wierszyki i śpiewały piosenki, którymi opowiadały, jak niezwykłymi ludźmi w zwyczajnym świecie są ich tatusiowie. Aż mury kościoła drżały, kiedy dzieci śpiewały: "Tata jest potrzebny, żeby przybić gwóźdź/ Tata jest potrzebny, by na spacer pójść./ Tata jest potrzebny, by przytulić mnie./ I bajkę opowiedzieć, gdy oczy klei sen. Bo tata, tata, tata/ potrzebny bardzo jest./ Gdy kiedyś spotkam lwa, to ON uratuje mnie!".
Niejednemu tacie zakręciła się łezka, kiedy dzieci mówiły, że na niedobrą kaszę, zepsuty rowerek, dziurkę w rajstopach, deszcz za oknem czy przykry dzień w szkole jest jedno niezawodne lekarstwo - trzeba się po prostu przytulić do taty, a kłopoty znikają w jednej chwili!
Ojcowie ze wspólnoty Mężczyzn św. Józefa gościli kęckie rodziny na swoim czerwcowym spotkaniu
Urszula Rogólska /Foto Gość
Na zakończenie spotkania każde dziecko dostało od ks. proboszcza Jerzego Musiałka prezent dla taty - obrazek Miłosiernego Ojca tulącego marnotrawnego syna, a wspólnota Mężczyzn św. Józefa zaprosiła wszystkich do auli Świętej Rodziny. Tutaj na wszystkich czekały napoje i pyszne ciasta. Mężczyźni pokazali także filmik popularyzujący wspólnoty męskie przy katolickich parafiach.
- Spotykamy się regularnie w ostatnie wtorki miesiąca w męskim gronie, ale w związku ze świętem taty zaprosiliśmy dziś całe rodziny - mówi Marek Baścik, lider kęckich Mężczyzn św. Józefa. - Im jest nas więcej, tym radośniej i możemy wszyscy dzielić się swoim doświadczeniem.
Walczyk z dedykacją dla tatusiów!
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Są z nami też uczestnicy kursu Alpha, który zakończył się w parafii tydzień temu - opowiada M. Baścik. - Chcemy ich zachęcić, żeby szukali swojego miejsca we wspólnotach parafii. Mężczyzn bardzo serdecznie zapraszamy do nas. Żeby nie być samemu. Dzisiejszy świat to wiele wyzwań dla mężczyzn. Warto mieć obok siebie kolegów, przyjaciół, którzy wesprą i podniosą, kiedy upadniemy; towarzyszy, którzy - jak na polu walki - pójdą ramę w ramię z nami w najtrudniejszych chwilach.
W auli Świętej Rodziny był czas na rodzinny poczęstunek
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak zapowiada pan Marek, po wakacjach mężczyźni parafii chcą się spotykać częściej. - Po 1,5 roku istnienia naszej wspólnoty zrodziły się między nami dobre relacje, przyjaźnie, które obejmują nie tylko nasze comiesięczne spotkania w sali. Razem jeździmy na rowerach, chodzimy w góry, zaangażowaliśmy się w klub morsów, byliśmy razem na Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Wszystkich mężczyzn, którzy chcą działać, chcą być w akcji, zapraszamy do nas!