Kilkaset dzieci przyjechało na szkolne boisko w Mesznej, by wziąć udział w wyjątkowych integracyjnych zawodach sportowych, przygotowanych dla mniej i bardziej sprawnych maluchów przez dorosłych mieszkańców gminy.
Było jak na prawdziwej olimpiadzie - uroczyste wprowadzenie narodowych flag i zawodników za emblematami z nazwami miejscowości, zapalenie znicza i ślubowanie, a później: kilka godzin wspaniałej rodzinnej zabawy sportowej i rekreacyjnej!
Kilkaset dzieci - a wśród nich mali sportowcy z Likavki na Słowacji, z Mesznej, Bielska-Białej, Buczkowic, Bystrej, Czechowic-Dziedzic, Rybarzowic, Szczyrku, Wilkowic, a także mali podopieczni bielskiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, przyjechało na szkolne boisko w Mesznej, by wziąć udział w wyjątkowych integracyjnych zawodach przygotowanych dla mniej i bardziej sprawnych maluchów przez dorosłych, z Tomaszem Marcalikiem - ojcem rodziny, w której wychowują się także dzieci w opiece zastępczej, a jednocześnie członkiem bielskiej Wspólnoty Przymierza "Miasto na Górze" na czele.
Narciarscy mistrzowie świata, bracia Piotr i Janek Hajdas z adeptkami dziennikarstwa sportowego w Mesznej
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Nie byłoby nas tutaj gdyby nie dzieci: Kornelia, Julia, Maciek, Paweł, Zosia, Maja, Marlena, Kuba, Michał Martyna i Krysia - uśmiecha się Tomasz Marcalik. - To dzieci wymyśliły koncepcję zabawy. My, dorośli: rodzice, członkowie Stowarzyszenia Rozwoju Mesznej, pracownicy Gminnej Biblioteki Publicznej w Wilkowicach i Gminnego Ośrodka Kultury "Promyk" w Bystrej, panie z koła gospodyń, strażacy, wspólnota „Miasto na Górze”, tylko im pomogliśmy. Są z nami też młodzi wolontariusze z domu dziecka w Czechowicach-Dziedzicach, a także uczniowie bielskich szkół Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego i Liceum "na Grodzisku".
Gośćmi dzieci byli znani i utytułowani sportowcy: Damian Kulig - paraolimpijczyk z Pekinu w podnoszeniu ciężarów, Janek Hajdas - mistrz świata dzieci w skokach narciarskich, jego brat Piotr Hajdas - mistrz świata kadetów w narciarstwie alpejskim, Richard Zajac - były bramkarz TS Podbeskidzie oraz reprezentacja juniorek żeńskiej reprezentacji Polski w siatkówce.
Sportowa rywalizacja - na to czekały wszystkie maluchy
Urszula Rogólska /Foto Gość
Olimpiadę uroczyście otworzyli: wicewójt Jacek Lipowiecki i sołtys Antoni Kufel, przy współudziale gości z zaprzyjaźnionej gminy w Likavce. Znicz zapalił Damian Kulig.
- Dla wszystkich sportowców ogień jest symbolem ducha walki, dla ludzi wierzących symbolizuje światło Chrystusa - podkreślał T. Marcalik.
Dorośli słuchali wywiadów z gośćmi, ale maluchy już się śpieszyły, by rywalizować w przygotowanych dla nich konkurencjach: skakały w dal, biegały slalomy, rzucały do celu, pchały piłkę lekarską.
Juniorki i kadetki reprezentacji Polski w siatkówce z Judytką Sadlik, której pomagali uczestnicy V Miniolimpiady
Urszula Rogólska /Foto Gość
Dzięki sponsorom, wszystkie atrakcje, łącznie z lodami, napojami, ciastami, watą cukrową, przysmakami z grilla, malowaniem twarzy, balonikowymi zwierzakami - były za darmo.
- Chcemy, żebyście się dziś cieszyły, że jesteście dziećmi, żebyście wiedziały, że bardzo was kochamy i czuły się kochane, żebyście wiedziały, że miniolimpiada to wasze święto! - mówił maluchom T. Marcalik.
Sportowe emocje i towarzyszące im niespodzianki, to jednak nie wszystko. Tradycją miniolimpiady jest pomoc dla niepełnosprawnych i potrzebujących. Każdy mógł wysupłać z portfela dowolny datek i wrzucić go do skrzynki ze zdjęciem Judytki Sadlik.
Tomasz Marcalik z główną nagrodą Miniolimpiady - tabletem. ufundowanym przez Pracownię Rzeźby w Mesznej
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Judyta urodziła się martwa. Została uratowana, ale niedotlenienie pozostawiło swoje skutki - mówili w Mesznej jej rodzice Magda i Paweł, którzy wychowują czwórkę dzieci. - Nie zamykamy się z Judytką w czterech ścianach. Chcemy żeby żyła aktywnie. Zbieramy pieniądze na pionizator, który pozwoli Judytkę podnieść z wózka, a nam wszystkim - jeszcze aktywniej spędzać z nią czas na zewnątrz. Chcemy wam podziękować, że potraficie świetnie się bawić, ale też chcecie pomóc.
Mama Judytki była pierwszą osobą, która w Mesznej otrzymała złoty medal - dla nadzwyczajnej mamy! - To mój pierwszy złoty medal w życiu - mówiła wzruszona.
Organizatorzy nagrodzili wszystkich gości złotymi medalami. Na taki medal i mnóstwo nagród, mogło liczyć także każde dziecko. Zabawa trwała do późnego wieczora, a dzieci już marzą o przyszłorocznej miniolimpiadzie...