Do tego spotkania przygotowywali się od dawna. Kiedy nadchodzili pątnicy z grupy bł. ks. Michała Sopocki, w wielkich garnkach dymił smakowicie gulasz, a schola z ks. proboszczem Józefem Sowińskim, przygrywającym na gitarze, przed wejściem do kościoła ćwiczyła śpiew na powitanie. Zdjęcia: Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Jesteście wielkim darem dla naszej parafii - powtarzał uradowany ks. Sowiński, w imieniu parafian witając pielgrzymów. - Na dzisiejszej Mszy św. modliliśmy się za was, żebyście wytrwali w tej drodze. I dziękowaliśmy Panu Bogu, że możemy was gościć. Bo wy też jesteście obrazem Bożego miłosierdzia, a swoje trudy i cierpienia w drodze ofiarujecie Bożemu miłosierdziu.
Parafialna schola zaśpiewała na powitanie pielgrzymów "Barkę", a potem dzieci zaprezentowały krótką inscenizację przypowieści o synu marnotrawnym, przygotowaną specjalnie dla pielgrzymów.
- Same napisały scenariusz i przygotowały się do tego występu - podkreślał z dumą duszpasterz. Nie musiał zachęcać do oklasków, bo gromkimi brawami pielgrzymi dziękowali
Inscenizacja o synu marnotrawnym to dar młodych parafian dla pielgrzymów
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
dzieciom za tę prezentację poświęconą Bożemu miłosierdziu.
Z uśmiechem wdzięczności brawami podziękowali też za zapowiedź ks. Sowińskiego, że - podobnie, jak w poprzednich latach - po poczęstunku biciem dzwonów parafianie zaproszeni zostaną do kościoła, by zgłaszać się po pielgrzymów, których zabiorą na nocleg.
- A nie przestaną dzwonić dopóty, dopóki wszyscy pielgrzymi nie zostaną zabrani. Na wszelki wypadek przygotowana została także szkoła - zapowiadał ks. Sowiński. Część pielgrzymów z 325-osobowej grupy znalazła tam dobre warunki do noclegu.
Ks. Józef Sowiński ze scholą w oczekiwaniu na przybycie pielgrzymów
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Przyjmujemy pielgrzymów, bo dzięki temu w jakiś sposób uczestniczymy w ich pielgrzymce - tłumaczą parafianki, zgłaszające się po swoich pielgrzymkowych gości. - Nie każdemu zdrowie pozwala iść, a tyle przecież możemy zrobić dla nich.
- A wnoszą do naszych domów i serc tyle radości, dobra. Pielgrzymi to żaden kłopot - zapewnia Joanna Seneszyn, a Bożena Bogunia zachwala świetne warunki, jakie czekają na tych, którzy przenocują w szkolnej hali sportowej. - W zeszłym roku ponad 40 osób nocowało u nas - mówi B. Bogunia.
Po Apelu Jasnogórskim w kościele pielgrzymi tradycyjnie ugoszczeni zostali w Domu Strażaka, gdzie panie z Koła Gospodyń Wiejskich przygotowały dla wszystkich
Nad przygotowaniem wielkiej kolacji czuwały nideckie gospodynie
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
smaczny gulasz i ciasta własnej roboty.
- To była prawdziwa uczta! - mówili pielgrzymi, dziękując za kolację. - To nasza z wami solidarność i nasz udział w waszej pielgrzymce - odpowiadały gospodynie z Nidku.
- Jak zawsze, zatroszczyłyśmy się o poczęstunek same, a strażacy pomogli przy ustawieniu stołów. Młodzież pomagała w podawaniu - wyjaśnia Bogusława Hrapkowicz, szefowa KGW. - Koło gospodyń liczy 40 osób. Razem kwestowałyśmy, żeby zebrać potrzebne pieniądze. Niektórzy ofiarodawcy wsparli nas towarem potrzebnym do wypieku ciast, które są naszą specjalnością: drożdżowe ciasto mrożone zarobiłyśmy wczoraj, a dziś rano
Pielgrzymi na kolacji w Domu Strażaka w Nidku
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
przygotowane placki mogłyśmy upiec w piekarni w Nidku. Wspomogły nas także miejscowe firmy.
Ryszard Wandor, szef nideckich strażaków, z tacą w ręku wytrwale roznosił talerze z gulaszem.
- Bardzo się cieszę, że pielgrzymi nas odwiedzają. Jesteśmy w jednym Kościele, też jesteśmy katolikami, więc pomagamy - mówi krótko. - A z kołem gospodyń bardzo dobrze współpracujemy przy różnych okazjach, wiele wydarzeń wspólnie organizujemy, dlatego taka kolacja na przeszło 300 osób to dla nas żaden problem - zapewnia.