– Staję przed wami jako ambasador Boga. Żyję tylko dlatego, że On jest i nigdy nie chce śmierci grzesznika, On ma dla niego życie w obfitości! – mówił w andrychowskim kościele św. Stanisława kandydatom do bierzmowania Andrzej Sowa.
Autor książki „Ocalony – ćpunk w Kościele”, który dotknął samego dna uzależnień od alkoholu, narkotyków; który wplątał się w okultyzm, dziś ma 49 lat, żonę i pięcioro dzieci (dwoje w niebie, troje na ziemi), jest we wspólnocie Drogi Neokatechumenalnej. Opowiada o swoim ocaleniu przez żyjącego Jezusa wszystkim, którzy chcą słuchać. – Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie. I kiedy słyszę, jak czasem traktuje się sakramenty w Kościele – jako przechodzenie przez kolejne „levele” religijności – mam wrażenie, że opowiadam o całkiem innym Bogu. I jestem tu, żebyś się nie zatrzymał na podstawówce w swojej religijności – mówił andrychowskiej młodzieży. – Jestem tu, żeby ci powiedzieć, że Jezus to konkretna rzeczywistość – Bóg żyjący, żywy. Ale On ci się nie będzie narzucał. Jeśli powiesz Mu „nie”, On da ci spokój. Andrzej opowiadał o swej młodości. – Miałem 30-centymetrowego irokeza na głowie. Założyłem kapelę rockową. W 1990 roku na festiwalu rockowym w Jarocinie zdobyła nagrodę publiczności. Ale już nic nie dawało mi satysfakcji – ani muzyka, ani dziewczyny. Grzech prowadzi do śmierci. O tym chcę wam opowiedzieć. Grzech – narkotyki, alkohol...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.