Szkoły katolickie w Cieszynie. – Niedawno odkryłam, jak brzmi nazwa „patyczak” w języku niemieckim. To Stabheuschrecke. Fascynujące, nieprawdaż…? – śmieje się Aldona Kałuża-Kanadys, germanistka w cieszyńskim „katoliku”. Tu codziennie nauczyciele się uczą, a uczniowie… zdobywają sukcesy!
Aldonka uwielbiała wizyty u cioci i opasłe tomiska niemieckich katalogów z modą. Najciekawsze były ostatnie strony – a na nich zdjęcia lalek. Aldonka myślała sobie: jak dorosnę, pojadę do tych Niemiec i kupię taką lalkę! Niedługo potem rodzice zapisali ją na kurs niemieckiego. Nudziła się strasznie, ale miała motywację: mogła liczyć na wakacyjny wyjazd do Niemiec! Nie wiedziała tylko, że to wyjazd do NRD, a lalki z katalogu były w RFN… Na obóz jednak do NRD pojechała. Tam się zakochała i motywację do nauki języka miała jeszcze większą! Była też Joasia. Uwielbiała patrzeć w rozgwieżdżone niebo i rozpoznawać gwiazdozbiory. Z równą pasją odkrywała życie komórek roślin i zwierząt pod mikroskopem. Ale z jeszcze większą pasją wertowała słowniki angielskiego i francuskiego. Marzyła o byciu tłumaczem… Natomiast Dorotka miała osiem lat, kiedy wyjechała do Francji na pięciotygodniową wymianę językową. Miała za sobą tylko rok nauki francuskiego. Kiedy wyjeżdżała do Polski, obiecała sobie: „Ja tu jeszcze kiedyś wrócę”. Pokonywała kolejne szczeble edukacji. Dostała stypendium i wyjechała na studia do Francji. Trzy dziewczynki to dziś Aldona Kałuża-Kanadys – germanistka, Joanna Drewek – anglistka i Dorota Zyzańska – romanistka. Od kilkunastu lat pracują w Zespole Katolickich Placówek Oświatowych w Cieszynie i przyczyniły się do największych sukcesów gimnazjalistów i licealistów z cieszyńskiego „katolika”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.