Podbeskidzcy pszczelarze będą mieli u siebie - już na zawsze - relikwie swojego patrona. Na prośbę ks. Marka Kręciocha, proboszcza parafii św. Urbana w Kobiernicach i zapalonego pszczelarza, z Mediolanu sprowadzono cząstkę kości św Ambrożego.
– Jakiś czas temu pszczelarze z naszego koła w Porąbce – do którego i ja należę – powiedzieli mi, że parę lat temu byli w Pszczelej Woli, gdzie tamtejszy ksiądz sprowadził relikwie św. Ambrożego, patrona pszczelarzy, które później peregrynowały – opowiada ks. Marek Kręcioch, proboszcz z Kobiernic. – Zastanawiali się czy sprowadzenie relikwii na stałe, byłoby możliwe. W listopadzie ub. r. napisałem list do kardynała Angelo Scoli z Mediolanu, a drugi do kustosza relikwii św. Ambrożego. To właśnie w mediolańskiej katedrze spoczywa nasz patron. W bardzo szybkim czasie przyszła odpowiedź, a wraz z nią – w kopercie – kapsułka z relikwią fragmentu kości św. Ambrożego i potwierdzający jej autentyczność certyfikat. Mamy więc tu, w naszym rejonie, patrona pszczelarzy, który będzie stacjonował w Kobiernicach, ale i wędrował w każde miejsce, gdzie pszczelarze będą chcieli się modlić razem z nim.
Kapsułka z relikwią kości św. Ambrożego, która dotarła do Kobiernic
Urszula Rogólska /Foto Gość
Uroczystości wprowadzenia relikwii do kościoła św. Urbana w Kobiernicach, w niedzielę 24 kwietnia o 10.30 będzie przewodniczył biskup Roman Pindel.
– Jak nasz patron uczył głosić Dobrą Nowinę i zgodnych z nią zasad życia, tak i pszczoły uczą nas zachowywania pewnych reguł. Tyle, że coraz powszechniej widzimy, że niedługo tych niezwykłych nauczycielek może zabraknąć – mówi ks. Kręcioch. – Od lat dziesiątkuje pszczele rodziny zgnilec – choroba bakteryjna czerwia; w latach 80. przyszła do nas warroza – roztocza żerujące na pszczołach. W ostatnich latach pojawiła się nowa choroba, jeszcze niezdefiniowana: pszczoły wylatują z ula i nie wracają, gdzieś giną. W mojej pasiecie z powodu tej choroby jesienią straciłem dwie rodziny, teraz trzy…
Jak tłumaczy kobiernicki proboszcz: - Przez swoją prace pszczoły zapewniają człowiekowi aż trzy czwarte jego żywności! Od dawna zastanawiamy się my, zastanawiają się naukowcy: co zrobić? My postanowiliśmy poprosić o pomoc naszego patrona. Wierzymy w jego wstawiennictwo u Boga. I dlatego też zależało nam, żeby był tu z nami – także w znaku swoich relikwii. Serdecznie zapraszam 24 kwietnia do Kobiernic wszystkich pszczelarzy, czcicieli św. Ambrożego, pasjonatów i sympatyków pszczelarstwa, wszystkich, którzy chcieliby do nas dołączyć – do wspólnej modlitwy, ale i integracji środowiska.
Certyfikat autentyczności relikwii św. Ambrożego
Urszula Rogólska /Foto Gość
Pszczelarska pasja ks. Kręciocha zaczęła się 17 lat temu. – Kiedy tutaj przyszedłem, miałem jakieś 14, 15 lat kapłaństwa. Nestor miejscowych pszczelarzy, dziś już prawie 85-letni pan Józef Zątek przyniósł mi jeden ul. Później od kolejnego pszczelarza otrzymałem drugi. Właściwie to postawili mnie pod ścianą. Powiedzieli, że ksiądz, jako proboszcz, musi się też zajmować pszczołami. To jest rzecz poważna. Ale oczywiście najpierw musiałem przejść sprawdzian czy się do tego nadaję. Gołą rękę musiałem włożyć do ula i z dna wyjąć plaster czerwiu trutowego. Wtedy żadna mnie nie użądliła....
Więcej pszczelarskiej pasji ks. Kręciocha i fascynującym świecie pszczół, przeczytacie w 16 numerze bielsko-żywieckiego "Gościa" w tekście: "Ratunek z Mediolanu".