W nowym kościele, wybudowanym naprzeciw XVIII-wiecznej drewnianej świątyni w Grojcu, obraz Jezusa Miłosiernego stanął tuż obok wizerunku Matki Bożej Miłosierdzia z Ostrej Bramy.
Na znaki miłosierdzia - obraz Jezusa Miłosiernego oraz relikwie św. Faustyny i św. Jana Pawła II - mieszkańcy parafii św. Wawrzyńca w Grojcu wraz ze swoim proboszczem ks. Józefem Zborkiem i księżmi z dekanatu osieckiego, w tym dziekanem ks. Bogusławem Wądrzykiem, czekali przed swoim nowym kościołem, któremu patronuje Matka Boża Miłosierdzia. Z grojeckimi parafianami i ich gośćmi był obecny biskup Piotr Greger.
O 17.00 znaki Bożego miłosierdzia przyjechały z Poręby Wielkiej pod eskortą samochodu straży pożarnej. Najpierw ksiądz proboszcz i biskup Greger powitali relikwie - i przekazali je delegacjom górników i gospodyń parafii - a następnie uczcili obraz, który do kościoła wnieśli już strażacy.
Jego Słowo
Ksiądz proboszcz Józef Zborek przyjmuje relikwiarz św. Jana Pawła II od ks. kustosza Romana Kanafka
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Chcesz nas ubogacić i podprowadzić do miłości, jaką nieustannie objawiasz w swoim Kościele. Witamy Cię, jak tylko potrafimy - z drżącym sercem, ale i z ufnością - mówił ks. Józef Zborek, witając Jezusa w Jego łagiewnickim wizerunku. - W czasie tej doby nawiedzenia stajesz na naszej drodze życia, ponieważ chcesz spotkać się z każdym z nas osobiście. Tak wielu z nas zmaga się ze swoimi słabościami i sądzi, że jeśli zechcą, mogą je opanować. Tymczasem bez Twojej pomocy jest to niemożliwe. Potrzebna jest Twoja łaska, potrzebna jest Twoja interwencja, by przywrócić pokój serca.
Ks. Zborek zaznaczył, że doba przy znakach miłosierdzia jest szczególnym wezwaniem do otwarcia się na słowo Jezusa: - Wielu zada Ci ważne pytania. Część z nas wyrazi zgodę na Twoje słowo, a niektórzy będą się przed nim bronić. Ale wszyscy chcemy, aby słowo, które w czasie tego spotkania skierujesz do nas, stało się punktem wyjścia do trwałej rozmowy z Tobą w dalszym naszym życiu, abyśmy mogli jak najdokładniej wypełnić zadanie, które wyznaczył nam Bóg Ojciec.
Pierwsze i najważniejsze
Po przywitaniu, rozpoczęła się uroczysta Msza św. według formularza o św. Janie Pawle II, koncelebrowana pod przewodnictwem biskupa Piotra Gregera.
Górnicy i panie z koła gospodyń wnieśli do kościoła relikwie św. Faustyny i św. Jana Pawła II
Urszula Rogólska /Foto Gość
Odnosząc się do przeczytanych słów Ewangelii - przypowieści o miłosiernym Samarytaninie - bp Greger podkreślił: - Miłość bliźniego - i to jest sprawa bezdyskusyjna - stanowi jeden z istotnych znaków rozpoznawczych chrześcijaństwa. Ale doświadczenie pokazuje, że wcale nie jest to łatwe zadanie. To trudny egzamin. Egzamin z przykazania, które Pan Jezus nazywa pierwszym i najważniejszym.
Ukazując przeciwieństwo postaw przedstawicieli duchowieństwa: kapłana i lewity wobec postawy Samarytanina, biskup mówił: - Na czym polegała wielkość Samarytanina? Kiedy zobaczył rannego człowieka, nie kalkulował, nie obliczał stopnia bezpieczeństwa. Tam nie ma ani chwili na refleksję, która byłaby pełna wyrachowania. Jego ryzyko było większe niż kapłana czy lewity, ponieważ rozbójnicy mogli go w każdym momencie - jako Samarytanina - zaatakować i to zupełnie bezkarnie. On jednak nie zważa na to niebezpieczeństwo. Dla niego liczy się tylko ten pobity, zraniony, leżący na ziemi człowiek, dla którego podejmuje konieczne działania.
Jak tłumaczył biskup, po ludzku sądząc, Samarytanin nic z tej posługi nie zyskał - wręcz poniósł same straty, a nawet do tego jeszcze dopłacił. - Jezus stawiając go za wzór, daje nam dzisiaj bardzo jasny obraz, że taka jest natura miłości. Miłość cieszy się, gdy może się do czegoś dobrego przyczynić. Miłość liczy się ze startami, byle tylko drugi człowiek dzięki temu mógł zyskać.
Wszystkie pokolenia spotkały się na Mszy św. rozpoczynającej dobę ze znakami miłosierdzia w Grojcu
Urszula Rogólska /Foto Gość
Miłość nie jest logiczna
Miłość Samarytanina jest także obrazem miłości Boga do każdego człowieka - miłości bezgranicznej - pokazuje także miłość do nieprzyjaciół. Bo sztuką jest podejmować dzieła miłosierdzia tam, gdzie panuje konflikt, gdzie trzeba przezwyciężyć poróżnienie.
- Ta dzisiejsza przypowieść dowodzi, że miłość autentyczna ma w sobie coś, co św. Paweł nazywa szaleństwem. I w tym tkwi jej piękno. Miłość nie jest logiczna., bo tu nie chodzi o logikę, ani o wyrachowanie, ale o całkowitą dyspozycyjność wobec drugiego człowieka. Jakby się to wydarzenie skończyło, jeśli by Samarytanin zaczął kalkulować i obliczać? Ta przypowieść pokazuje, że to ryzyko miłości nie jest bezmyślne. Miłość ze swojej natury nie czeka na odwzajemnienie. Ona chce dawać. I w ten sposób objawia rysy miłosierdzia. Kto pragnie z miłości wykreślić taki model ryzyka, musi się poważnie zastanowić - czy wtedy taka miłość jest autentyczna?
Jak podsumował bp Greger: - Chrystus bogaty w miłosierdzie, po to przychodzi dzisiaj do waszej parafii, aby jeszcze raz przypomnieć, objawić i przekonać o tym, że Bóg miłosierny kocha każdego człowieka bez wyjątku i bez względu na to, co on w życiu zrobił, a szczególnie tego, który wobec Boga jest nastawiony krytycznie i jest wobec Niego zdystansowany.
Z Grojca znaki Bożego miłosierdzia pojadą do kolejnego dekanatu naszej diecezji - dekanatu kęckiego i jego pierwszej parafii w Malcu.