Modlitwie powitania obrazu Jezusa Miłosiernego przewodniczył bp Piotr Greger. Wraz z nim Eucharystię koncelebrowali księża dekanatu andrychowskiego z ks. prał. Stanisławem Czernikiem. Słowo powitania wygłosił proboszcz ks. kan. Jan Nalepa.
W parafii św. Jakuba szczególny czas spotkania z obrazem Pana Jezusa Miłosiernego i relikwiami Apostołów Bożego Miłosierdzia - św. Faustyny Kowalskiej i św. Jana Pawła II - rozpoczął się w pierwszopiątkowy wieczór, związany właśnie z uczczeniem Najświętszego Serca Pana Jezusa, Jego miłości i zarazem Bożego miłosierdzia.
Wierni otoczyli świątynię i cierpliwie czekali na przybycie peregrynującego samochodu-kaplicy. Wraz z nimi oczekiwali kapłani dekanatu andrychowskiego, z dziekanem ks. prał. Czernikiem. Było to pierwsze peregrynacyjne spotkanie w tym dekanacie.
Po ucałowaniu relikwii i obrazu przez bp. Gregera i proboszcza ks. kan. Nalepę w uroczystej procesji wnieśli wnieśli znaki Bożego miłosierdzia do kościoła parafialnego.
Jako pierwsi uczcili przybywający obraz i relikwie bp Piotr Greger i proboszcz ks. kan. Jan Nalepa
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Tu, po okadzeniu obrazu i relikwiarzy, słowa powitania w imieniu parafii wygłosił proboszcz ks. kan. Nalepa.
Witając wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, zawierzał Bożemu miłosierdziu wszystkie sprawy parafian, przynoszone tu we własnej intencji, a także prośby zanoszone za bliskich, którzy pogubili się w życiu i odwrócili od Pana Boga.
- Polecając Bożemu miłosierdziu nasze rodziny i całą naszą parafię, prosimy też o orędownictwo świętych, za przyczyną których poznaliśmy Boże miłosierdzie. Módlmy się przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II i św. Faustyny, którzy są tu z nami w znakach relikwii - dodawał ks. kan. Nalepa.
Podczas Eucharystii Ewangelię o celniku Zacheuszu odczytał ks. prał. Czernik, a w homilii bp Greger zwracał uwagę na wymowę opisu spotkania Pana Jezusa z Zacheuszem.
- Czytając tekst uważnie, można odnieść wrażenie, że Jezus przychodzi do Jerycha celowo, szukając Zacheusza. Przyszedł do miasta ze względu na niego albo jeszcze mocniej - przychodzi do Jerycha właśnie dla niego. Kim zatem był Zacheusz, skoro spotkało go tak wielkie wyróżnienie?
Na spotkanie z Miłosiernym wyszła prawie cała parafia św. Jakuba
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Znamy jego imię, co w epoce starożytnej kultury nie było bez znaczenia, ponieważ imię nadawane przy narodzinach wyrażało misję człowieka, jego przeznaczenie, określało jego tożsamość. Współcześnie powiedzielibyśmy, że kryje jego powołanie. W przypadku Zacheusza mamy inną sytuację - to imię tłumaczy się na język polski jako czysty, sprawiedliwy, niewinny. Czy te określenia można odnieść do Zacheusza, skoro jako zwierzchnik celników był właśnie nieuczciwy i daleko mu było do moralnej czystości? Jego imię jest zaprzeczeniem tego, kim jest i w jaki sposób żyje... Dowiadujemy się od św. Łukasza, że Zacheusz mieszkał w Jerychu, mieście położonym najniżej na świecie, w depresji, ok. 260 m poniżej poziomu morza. W czasach Jezusa ogromne bogactwo mieszało się tam z przerażającą biedą. Możemy sobie wyobrazić, jak głośne było szemranie tłumów na widok Jezusa idącego do domu kogoś, kto jest zarządcą celników. Tłum dawał jasno do zrozumienia, że się z takim zachowaniem nie godzi, bo Jezus, wchodząc pod dach grzesznika, dopuszcza się niegodziwości, a zatem jest uważany i traktowany jako publiczny gorszyciel - wyjaśniał bp Greger.
Jak podkreśla, zarzuty tłumu przypominają grzechy Zacheusza, uświadamiając mu, że nie ma prawa spotkać się z Jezusem. - Na szczęście on tej pokusie nie ulega. Schodzi z drzewa i przyjmuje Jezusa pełen radości. Zaczynają rozmawiać. Zacheusz mówi Jezusowi o tym, co się dzieje w jego sercu, o sobie i swoim życiu. Niczego nie ukrywa. Owocem takiego zażyłego spotkania z Jezusem jest najpiękniejsza modlitwa życia. Ona jest bardzo konkretna i prowadzi do odważnych decyzji. Nie ma głębszej modlitwy od tej, która się rodzi od Bożego słowa, ale przyjętego sercem. To spojrzenie Jezusa i jego odmieniające słowo przemieniło Zacheusza. Teraz mamy nowego Zacheusza, który staje się dobrym człowiekiem. To zagubiony człowiek, którego ocaliło Boże miłosierdzie. On nas uczy sztuki spotkania z przechodzącym Bogiem i miłości przepełnionej miłosierdziem. Jeśli otworzysz się na łaskę miłosierdzia, możesz stać się tak samo hojny, jak Zacheusz. To jest ten sam Jezus, to samo przebaczenie, ta sama miłość i to samo miłosierdzie - dodawał bp Greger, zachęcając, by podczas rozpoczynającej się doby miłosierdzia wierni z Rzyk otwierali swoje serca na miłość miłosiernego Boga.