To było już czwarte spotkanie ministrantów wszystkich pokoleń w czechowickiej parafii. Jego inicjatorem i głównym organizatorem był Antoni Moś - jeden z nestorów tej grupy w parafii NMP Królowej Polski w Czechowicach-Dziedzicach.
- To już nasze kolejne spotkanie - i z każdym rokiem nas przybywa. W tym roku też frekwencja była wyższa niż w poprzednim - cieszył się Antoni Moś. Jak dodaje, radość jest tym większa, że przecież parafia wspomina jubileusz 70-lecia poświęcenia kościoła, w którym cała ministrancka wspólnota gromadziła się podczas Mszy Świętych.
Sam Antoni Moś zalicza się do grona seniorów z najdłuższym stażem: ministrantem został w szóstym roku życia, 65 lat temu...
W ręku trzyma zaproszenie, które otrzymał każdy z ministrantów. Na okładce piękny obraz NMP Królowej Polski pędzla znanego malarza Ludwika Konarzewskiego i fotografia sylwetki kościoła. - Przypominam w nim krótko tę 70-letnią historię i nabożeństwa, jakie były sprawowane w naszym kościele - i to, że noworoczna modlitwa jest też naszym przygotowaniem do jubileuszowej uroczystości. Jak zawsze, podczas tej Mszy Świętej, polecaliśmy Panu Bogu także dusze zmarłych, ministrantów, proboszczów, kościelnych, organistów i pań, które pracowały na plebanii, dbały o czystość w kościele i i o parafialny ogród. Modliliśmy się też za ciężko chorych kolegów: Mariana Razowskiego, Ryszarda Wrzoła i Jana Borgła - dodaje pan Antoni.
Najstarszym w gronie modlących się tym razem ministrantów okazał się Roman Razowski. Wśród przybyłych ministrantów oczywiście nie zabrakło tych najmłodszych, którzy pełnią posługę obecnie, ale pojawili się liczni panowie w dojrzałym wieku, niekiedy aż z zagranicy. Byli tacy, którzy na stałe mieszkają w USA, Anglii czy Niemczech, a także w różnych okolicach Polski. Dojechali m.in. z Wrocławia, Warszawy... Wzruszeń nie brakowało, bo niektórzy spotykali się po raz pierwszy po 50 latach i wspomnień było
Ministranci-seniorzy dzielili się swoimi wspomnieniami...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Dużym zaskoczeniem okazał się przyjazd z Austrii ministra Grzegorza Donocika, od wielu lat reprezentującego Polskę w UNIDO przy ONZ. W swoim słowie do kolegów ministrantów przypomniał początki parafii i osoby, które wówczas w niej posługiwały. W spotkaniu wziął udział także prof. Maciej Hajduga, wykładowca bielskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej, który również zabrał głos, tłumacząc zwłaszcza młodszym kolegom, co to znaczy być ministrantem.
Koncelebrowanej Eucharystii przewodniczył proboszcz ks. Marian Frelich, a przy ołtarzu stanęli również: ks. prał. Józef Śliż, obecnie emeryt w Wapienicy, a kiedyś pierwszy wikariusz w Czechowicach-Dziedzicach oraz pochodzący z tej parafii o. dr Bogusław Steczek, jezuita. Nie zabrakło również ks. Rafała Brzuchańskiego, który obecnie opiekuje się w parafii ministrancka wspólnotą, a także rodziców najmłodszych ministrantów.
- Ta modlitwa w intencji ministrantów, zwłaszcza seniorów, jest wyrazem naszej wdzięczności za wszystkich, którzy pomagali w służbie Bogu w czechowickim kościele - mówił w homilii ks. Marian Frelich. - Cieszy mnie podtrzymywanie tej świadomości przez organizatorów spotkania, na czele których stoi pan Antoni Moś.
Ministranci 70-lecia
Ks. Rafał Brzuchański
- Człowiek, który raz zostaje ministrantem, nigdy nie przestaje nim być. Kościół dzisiaj potrzebuje zaangażowania świeckich w ewangelizacji prowadzonej tam, gdzie przebywają: w rodzinach czy miejscach pracy. Ministranci, którzy przecież stoją tak blisko ołtarza, po zakończeniu posługi są nadal posłani od tego ołtarza do ludzi. Nie mogą zapominać, że do nich również należy głoszenie prawd wiary ludziom zagubionym, czy też tłumaczenie postawy Kościoła. To wielkie zadanie i wielki obowiązek - dodawał ks. Frelich.
- Nasze tegoroczne spotkanie będzie miało też szczególną pamiątkę: wkrótce parafię nawiedzi obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Na powitanie ministranci postanowili ofiarować do kościoła nowy ornat ozdobiony obrazem Bożego Miłosierdzia i złożyli na ten cel datki - dodaje pan Antoni.