Jest ich 119. Bielsko-żywieccy stypendyści papiescy i ich najbliżsi spotkali się na wspólnym kolędowaniu i łamaniu opłatkiem wraz z biskupem Romanem Pindlem.
Spośród 119 stypendystów - od gimnazjalistów po studentów - 45 wspiera diecezjalna fundacja "Światło Nadziei", 74 - ogólnopolska Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia. W sobotę 23 stycznia razem ze swoimi rodzicami, dziadkami i rodzeństwem spotkali się w budynku kurii diecezjalnej na wspólnym kolędowaniu i łamaniu opłatkiem, wraz z biskupem Romanem Pindlem i osobami odpowiedzialnymi za koordynację działań obu fundacji.
- Nasi stypendyści to szczególnie uzdolniona młodzież z ubogich rodzin, którym stypendia pomagają w zakupie potrzebnych materiałów do nauki czy też w sfinansowaniu dojazdu na spotkania formacyjne - zainicjowane przez poprzedniego koordynatora fundacji, ks. Stanisława Lubaszkę, dziś proboszcza w Milówce - które odbywają się co kwartał - mówi Irena Olma, prezes "Światła Nadziei". - Raz w roku organizowane jest też dwudniowe spotkanie samych rodziców.
Spotkanie stypendystów rozpoczęła Msza św. koncelebrowana w kaplicy kurialnej pod przewodnictwem biskupa Romana Pindla przez księży zaangażowanych w działalność fundacji: opiekuna stypendystów ks. Wiesława Płonkę, ks. Tomasza Chrzana, ks. Dariusza Ludwina i ks. Włodzimierza Caputę. Wszyscy modlili się w intencji stypendystów, ich rodzin, ale przede wszystkim dobroczyńców, którzy składają ofiary - głównie w październikowym Dniu Papieskim - na fundusze stypendialne.
Spotkanie było okazją do życzeń i rozmów z biskupem Romanem Pindlem
Urszula Rogólska /Foto Gość
W homilii, nawiązując do słów przeczytanej Ewangelii św. Marka o tym, jak krewni Jezusa próbują powstrzymać Go przed nadmiernym zaangażowaniem, a niektórzy mówią wręcz, że "odszedł od zmysłów", bp Pindel przywołał przykład św. Maksymiliana zaangażowanego w sprawy Boże do tego stopnia, że jedno spotkanie z nim wystarczyło, by pociągnąć tłumy kandydatów do zakonu. Porywał się na przedsięwzięcia po ludzku niewykonalne: jak choćby podróż do Japonii. Nie znał języka, kiedy tam trafił, a już po kilku miesiącach wydawał tam pismo.
- Znamy nie tylko Maksymiliana, ale także innych ludzi, którzy są zaangażowani w jakieś sprawy do tego stopnia, że zapominają o czynnościach podtrzymujących życie: niedojadają, niedosypiają... - dodał biskup.
Jezus, jak ukazują Ewangelie, jest całkowicie oddany sprawie zbawienia ludzi, jest - jak mówił bp Pindel - cały w sprawach Ojca, niejednokrotnie spotykając się z niezrozumieniem także ze strony najbliższych. - Jezus znajduje jednak czas na coś bardzo ważnego - na modlitwę. Nawet jeżeli w ciągu dnia nie ma czasu jeść ani modlić się, to zwłaszcza w obliczu ważnych decyzji Jezus podejmuje modlitwę. Niekiedy spędza całą noc na modlitwie.