Święci nie wyrastają w cudowny sposób na ołtarzach w postaci drewnianych czy kamiennych figurek.
Oni tak zwyczajnie: mogą jako dzieci biegać po lesie z łukiem zrobionym z giętkiej gałęzi i meldować się babci, kiedy coś przeskrobią (bo i to zdarza się im także). O błogosławionych Męczennikach z Peru pisaliśmy już nieraz. Szczególnie o pochodzącym z Łękawicy ojcu Michale Tomaszku. A o tym jak ojca Zbyszka Strzałkowskiego z podtarnowskiej Zawady zapamiętali jego krewni z Bielska-Białej, przeczytacie w tekście: „Święty z drużyny Robin Hooda” (ss. IV–V).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.