- Na co dzień, kiedy przychodzę po córkę, słyszę: "Ale mamoooo, czemu tak wcześnie jesteś?! Mamy jeszcze kaligrafię i filozofię...". No to dzisiaj zostajemy tu po lekcjach razem - śmieje się mama Joasi, pierwszoklasistki z katolickiej szkoły "Skała" w Bielsku-Białej.
Katolicka szkoła "Skała" w Bielsku-Białej przy ul. Młodzieżowej 7, prowadzona przez Bielskie Stowarzyszenie Wspierania Edukacji i Rodziny "Światło", wystartowała we wrześniu tego roku.
Do tej szkoły zapisują się nie tylko dzieci, ale i... ich rodzice! Jak podkreśla Marta Mszyca, dyrektor szkoły, bez wspólnej pracy rodziców i dziecka trudno mówić o właściwym wychowaniu.
Tu mottem dla wszystkich są słowa św. Josemarii Escrivy de Balaguera'a: "Dzieci są najważniejsze: ważniejsze od interesów, od pracy, od odpoczynku”.
Wzajemna współpraca taty i córki gwarantowała sukces podczas pracy artystycznej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Pierwszą klasę w szkole tworzy dziś 24 uczniów. Na razie uczą się wspólnie, ale założyciele szkoły dążą do tego, by stworzyć osobne klasy dla dziewczynek, z którymi będą pracować panie nauczycielki i osobne dla chłopców - z nauczycielami mężczyznami.
Jak przekonują, zróżnicowana edukacja pozwala i chłopcom, i dziewczynkom na lepszy rozwój, z wykorzystaniem właściwych im cech.
W planach jest edukacja zróżnicowana pod względem płci, ale są w "Skale" takie dni, kiedy celowo i chłopcy i dziewczynki są razem, a na dodatek w zajęciach uczestniczą razem z nimi rodzice!
Tak było w piątek, 18 grudnia, podczas pierwszych rodzinnych warsztatów bożonarodzeniowych. Część dzieci i rodziców zna już tę tradycję wspólnej pracy z przedszkola "Ziarenko", także prowadzonego w Bielsku-Białej przez stowarzyszenie "Światło".
Ojcowie dzielnie sobie radziili przy pracy
Urszula Rogólska /Foto Gość
Spotkanie rozpoczęli od wspólnych gier i zabaw, które pozwoliły się im lepiej poznać.
Najpierw każde dziecko odważnie wstawało i przedstawiało siebie i osobę, która z nim przyszła na warsztaty: mamę, tatę, czasem oboje rodziców, babcię lub starszego brata (a i młodszego, przyniesionego w nosidełku lub wózeczku).
Wielką frajdą dla wszystkich była zabawa przygotowana przez same dzieci podczas piątkowych lekcji. Napisały opowiadanie o choince, drwalu i ozdobach choinkowych. Każdemu z tych słów przypisały gest, który rodzice musieli wykonać podczas czytania opowiadania. Żaden z rodziców nie miał oporów, by udawać choinkę, drwala czy ozdobę!
Rodzice bez żadnych problemów wcielili się w role ozdób choinkowych!
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po zabawie przystąpili do pracy artystycznej - czyli przygotowania wieńców bożonarodzeniowych. Każde dziecko pracowało indywidualnie z mamą, tatą lub obojgiem rodziców.
Mamy cieszyły się, że mogą twórczo spędzić popołudnie i wykorzystać pomysł w świątecznej dekoracji domu. tatusiowie i bracia nie ustępowali im zapałem do pracy.i wytrwale układali swoje wianki świąteczne.
Kolejne warsztaty rodzinne w "Skale" - na Wielkanoc!
Powrót na lekcje plastyki bardzo spodobał się twórczym mamom
Urszula Rogólska /Foto Gość