- Każde nasze spotkanie to prawdziwa eksplozja radości po obu stronach! - mówią Monika Kowalczyk i Agnieszka Flisek z klubu wolontariusza "Sursum Corda", który przygotował warsztaty dla osób z upośledzeniem umysłowym ze Środowiskowego Domu Samopomocy "Centrum".
Z sukcesami brali udział także w konkursie "Polichrom", organizowanym przez Regionalne Centrum Wolontariatu w Katowicach. To w ramach tego konkursu nawiązali kontakt z Domem Opieki "Samarytanin"..
- Przygotowaliśmy wtedy mobilne studio kosmetyczne i co tydzień odwiedzaliśmy nasze przyszywane babcie i dziadków z "Samarytanina" - opowiadają Monika i Agnieszka. - Każdy z naszych podopiecznych miał oczywiście także sesję fotograficzną.
- Zależy mi bardzo na stałym wolontariacie, w który mogliby się zaangażować nasi uczniowie. Bo taki wolontariat uczy sumienności. Kiedy podejmujesz się takiego zadania, trzeba być za nie odpowiedzialnym - mówi Anna Babiński opiekunką klubu wolontariusza. Tak rozpoczęło się czytanie bajek dla małych pacjentów bielskiego szpitala pediatrycznego.
W czasie zajęć każda osoba niepełnosprawna miała swojego osobistego opiekuna
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Chętnych jest około 20. Niestety, nie możemy tam chodzić tak dużą grupą. Jest więc nas szóstka - opowiadają Jakub Kubala, Paulina Padok, Paula Singh i Nikodem Guzowski. - Nie tylko czytamy. Są tam też nasi rówieśnicy, którzy zwyczajnie czekają na rozmowę.
- To także w tej grupie zrodził się pomysł, żeby wziąć udział w konkursie MEN "Książki naszych marzeń", w których nagrodą było 50 książek dla szkolnej biblioteki (pisaliśmy o nim TUTAJ - przyp. UR)- mówi Anna Babiński. - Nasi uczniowie zajęli w nim drugie miejsce. Nie walczyli o książki dla siebie, ale… właśnie dla maluchów ze szpitala. Nikt z wolontariuszy nigdy nie pyta: "A co ja będę z tego miał?". I to jest wspaniałe…
Licealistki mówią, że wystarczy odrobina życzliwości i otwartości, by doskonale spędzić czas z niepełnosprawnymi
Urszula Rogólska /Foto Gość