- Zachowanie ojca musiało zdumieć młodszego brata i wszystkich obok. Po tym, jak narozrabiał, po bezczelnym odejściu, haniebnym roztrwonieniu dziedzictwa, zastał w domu tęskniącego Ojca... przebaczenie - usłyszeli parafianie z Lipowej 25 listopada.
W środę 25 listopada mieszkańcy i goście parafii św. Bartłomieja w Lipowej szczelnie wypełnili swój kościół. Bo takie wydarzenie najprawdopodobniej długo się nie powtórzy - znaki Bożego miłosierdzia: obraz Jezusa Miłosiernego i relikwie św. Faustyny i św. Jana Pawła II przybyły tu na całą dobę. Mszy św., w czasie której dwa roczniki młodych parafian przyjęły sakrament bierzmowania, przewodniczył bp Piotr Greger.
- Do tego dnia przygotowywaliśmy się przez tygodniowe misje, które prowadził dla nas paulin o. Bogdan Waliczek - mówi ks. Jan Kudłacik, proboszcz parafii. - Czas peregrynacji jest dla nas także zwieńczeniem nawiedzenia naszych domów przez obraz Jezusa Miłosiernego. Po zawierzeniu diecezji Bożemu Miłosierdziu przez biskupa Romana Pindla w Łagiewnikach, poświęciliśmy obrazy, które ruszyły do domów parafii. Każda rodzina mogła powierzyć się Bożemu Miłosierdziu. W czasie tej peregrynacji chcemy odnowić nasze przyrzeczenia, umocnić się w tej decyzji.
Parafianie w Lipowej witali znaki miłosierdzia razem z bp. Piotrem Gregerem
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak podkreśla ksiądz proboszcz, misje i czas peregrynacji są też czasem, który ma w parafianach umocnić wagę przekładania kultu Bożego Miłosierdzia i doświadczenia go osobiście, w konkretny czyn.
- Podjęliśmy takie zobowiązanie, że otaczamy szczególną opieką pięcioro niepełnosprawnych dzieci, jakie mamy w parafii - dodaje ks. Kudłacik. - Temu celowi służą nasze festyny parafialne, zachęta do odpisu 1 procenta podatku, koncerty i inne przedsięwzięcia.
Największa rana
W homilii, nawiązując do przeczytanej Ewangelii o Miłosiernym Ojcu i dwóch synach, biskup zaprosił do skoncentrowania uwagi na zachowaniu młodszego syna, zwanego marnotrawnym.
Kiedy decyduje się wrócić do ojca i brata, nie kieruje się tęsknotą za nimi. Chce wrócić, bo ma pusty żołądek. Obmyśla swój plan: chce szczerze wyznać swoje grzechy przed Ojcem i poprosić, by mógł zostać jego najemnikiem.
- On nie wierzy w miłość Ojca. Jest przekonany, że od tego co powie, będzie zależało zachowanie Ojca. Największa rana, jaką można sobie zadać, to jest brak wiary, odrzucenie prawdy, że Bóg jest Miłością, że On zawsze na mnie czeka, Taka rana goi się najdłużej. I może, niestety, stać się zarzewiem niewiary w miłosierdzie Boga - mówił w Lipowej ksiądz biskup.
Relikwie św. Faustyny na specjalnie przygotowanym ołtarzu
Urszula Rogólska /Foto Gość
Bezradne, nagie dziecko
Kiedy syn wraca dzieje się coś, czego nie przewidział. Zanim cokolwiek zdążył powiedzieć, znalazł się w ramionach Ojca.
- Powracający syn, jest jak bezradne, nagie dziecko, potrzebujące ramion ojca, w których wszystko się radykalnie zmienia! Przemiany jego życia nie dokonała starannie przygotowana mowa, ale szeroko otwarte ramiona ojca! W tych ramionach on przestaje być twardzielem. Ramiona kochającego ojca leczą jego serce i uzdrawiają jego myślenie! To w tych ramionach ojca odkrył, że bez względu na to, co w życiu zrobił, nadal jest jego dzieckiem. Miłosierny Ojciec zawsze jako pierwszy wychodzi naprzeciw! - zaznaczył bp Greger.
Z tym samym celem przybywa do Lipowej: - Aby nas wyprowadzić z niewłaściwych myśli czy braku zgody na przebaczenie - mówił ksiądz biskup. - Przychodzi, abyśmy pojednali się z naszą czasem pogmatwaną historią życia, sponiewieraną przez nasz grzech, abyśmy odzyskali pokój serca i cieszyli się tak, jak to było domu tego ojca. Bo oto byliśmy umarli, ale ożyliśmy!
Z Lipowej, w czwartek 26 listopada Znaki Miłosierdzia pojadą na całą dobę do Leśnej, gdzie zostaną powitane o godz. 17.00
Młodzi mieszkańcy Lipowej przyjęli sakrament bierzmowania w obecności znaków miłosierdzia
Urszula Rogólska /Foto Gość