Dla Ojca nie jest ważne ile syn zmarnował. - Ważne jest to, żeby człowiek wrócił i usłyszał radosne słowa: „Dobrze, że wróciłeś!” - mówił bp Roman Pindel podczas peregrynacji Znaków Miłosierdzia w ustrońskiej parafii św. Brata Alberta.
Ojciec nie unosi się. Dzieli majątek tak, jak syn prosił. Ksiądz biskup zwrócił uwagę na słowo, które opisuje to, co podzielił ojciec. Słowo to oznacza życie, a dopiero w drugim znaczeniu: majątek, posiadłość. - Ewangelia podkreśla, że wszystko co miał, podzielił: życie podzielił - podkreślił ksiądz biskup.
Po roztrwonieniu majątku, kiedy groźba śmierci głodowej zajrzała synowi w oczy, zdecydował się na powrót do domu, by nająć się u swego ojca jako robotnik.
- Jezus opisuje w ważnych szczegółach jak wygląda ten powrót. Zupełnie inaczej niż wyobrażał sobie ten syn, kiedy postanowił wrócić - kontynuował bp Pindel. - Ojciec wprowadza tryumfalnie swojego syna do domu. Nie do piwnicy, nie chyłkiem, nie gdzieś bokiem, ale urządza ucztę tak, żeby się wszyscy napatrzyli na syna, na radość ojca - że cieszy się z tego, że syn wrócił, że żyje i życie ma zapewnione! Nie ma wątpliwości, że Jezus chce w taki sposób pokazać nam, jaki jest nasz ojciec - NASZ Ojciec - Ojciec Jezusa i nasz Ojciec Miłosierny. Tak miłosierny, że cieszy się z tego, kiedy wraca człowiek, który nie wiadomo ile zmarnował, zniszczył, zaprzepaścił, zagubił, stracił. To nie jest ważne. Ważne jest to, żeby człowiek wrócił i usłyszał radosne słowa: „Dobrze, że wróciłeś!”.
Delegacje przedstawicieli wszystkich pokoleń wniosły relikwie Apostołów Miłosierdzia
Urszula Rogólska /Foto Gość
Starszy syn, to my
Ksiądz biskup zwrócił uwagę na smutne zakończenie przypowieści - starszy syn nie chce wejść do domu, nie rozumie ojca, nie jest podobny do niego.
- Nie wiadomo czy ten starszy syn wszedł do domu czy nie. Nie wiemy - tłumaczył ksiądz biskup. - Przypowieść kończy się tym, że ojciec prosi: „Zrozum, trzeba się cieszyć. Spróbuj zrozumieć moją radość i dołącz do niej”. Starszy syn to jesteśmy my - albo się będziemy umieć cieszyć z tego, że On się cieszy kiedy grzesznik wraca do niego i wejdziemy w radość Ojca Niebieskiego, albo się oddalimy, nie przyłączymy się do tej radości.
Na zakończenie ksiądz biskup zachęcił: - Prośmy w czasie tej Eucharystii i w tych godzinach naszej modlitwy przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego, prośmy Jego, który pokazuje nam jak miłosierny jest nasz Ojciec, o zrozumienie dla nas. Żebyśmy stawali się coraz bardziej miłosierni jak Ojciec, żebyśmy mogli także innych zachęcać do tego, żeby wrócili, uwierzyli w takiego miłosiernego Ojca.
Relacje ze wszystkich miejsc odwiedzanych przez Znaki Miłosierdzia - w naszym specjalnym serwisie: Peregrynacja Miłosierdzia.
Wszystkie pokolenia wyglądały przybycia Znaków Miłosierdzia
Urszula Rogólska /Foto Gość