Kiedyś Miłosierny Jezus przyszedł do celnika Mateusza. W poniedziałkowe popołudnie 28 września w swojej kopii łagiewnickiego wizerunku Jezusa Miłosiernego odwiedził parafię w Ogrodzonej, której św. Mateusz - apostoł i ewangelista - patronuje.
77 razy
W homilii biskup Piotr Greger odwołał się do słów przeczytanej przypowieści z Ewangelii św. Mateusza o niegodziwym słudze, któremu król przebaczył dług nie do spłacenia, a który z kolei nie potrafił darować długu - niewspółmiernie mniejszego - swojemu współsłudze.
- Umiejętność przebaczenia, jak pokazuje Jezus, jest problemem niesamowicie trudnym - mówił biskup. - Potrafimy nieraz nosić uraz w sercu długimi latami. Prowadzone badania dowodzą, że żyjemy w świecie, gdzie trudno zdobyć się współczucie, a tym bardziej na przebaczenie.
Jezus tymczasem mówi o przebaczeniu "77 razy" - a więc ciągłym, niczym nieograniczonym. Jak tłumaczył bp Greger, przypowieść jest podana po to, by człowiek miał świadomość długu, który jest nie do spłacenia. To obraz długu, jaki zaciągamy nieustannie wobec Pana Boga:
- Przyznajmy dziś w chwili pokory: nie jesteśmy winni Bogu ani odrobinę mniej niż bohater dzisiejszej przypowieści - mówił biskup, przywołując scenę śmierci Jezusa za nas wszystkich na krzyżu: - Kiedy Go zabijano, modlił się za swoich oprawców, okazywał bezgraniczność swojego miłosierdzia i przebaczenia.
Jezus przebaczył tym, którzy krzywdzili Go świadomie, jak i tym, którzy naprawdę nie wiedzieli, co czynią. - I to jest prawdziwa miara Bożego Miłosierdzia, niczym nie ograniczonego. Ono przekracza wszystkie możliwe granice - mówił bp Piotr.
Księża z dekanatu goleszowskiego razem z bp. Piotrem Gregerem celebrowali Mszę św. na powitanie znaków Miłosierdzia
Urszula Rogólska /Foto Gość
Sługa króla z przypowieści nie potrafił się prawdziwie cieszyć z nowego życia, które dopiero co otrzymał. Bez skrupułów wtrąca do więzienia swojego sługę, który był mu winny niewspółmiernie mniej. Miłosierdzie, którego sam doświadczył, nie stało się dla niego modelem postępowania.
To jest trudne
- Jeżeli doświadczamy przebaczenia naszych przewinień ze strony Pana Boga, to aż się rodzi pytanie: co stoi na przeszkodzie, aby tym samym darem przebaczenia nie obdarować naszych bliźnich? - pytał bp Greger. - Owszem, mamy prawo bronić się przed doznaniem krzywdy. Wolno nam także domagać się, aby krzywdziciel został sprawiedliwie ukarany. Nie wolno nam jednak zapomnieć, że krzywdziciel - ktokolwiek nim jest - to zawsze jest człowiek. I trzeba odróżnić zło przez człowieka popełnione, którego nie wolno tolerować, od samego człowieka, który dopuścił się niesprawiedliwości, za takiego człowieka należy się modlić.
To w słowach modlitwy "Ojcze nasz" prosimy: przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy naszym winowajcom.
Podczas peregrynacji młodzież z Ogrodzonej przyjęła sakrmanet bierzmowania
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Czy te słowa mają pokrycie w rzeczywistości? - pytał biskup. - Dzisiejsza przypowieść pozwala nam jeszcze mocniej odkryć tajemnicę Bożego Miłosierdzia, ale także uświadomić sobie na nowo prawo, które mamy wyryte w sercu, które staje się nie tylko formą zobowiązania, ale jednocześnie czyni nas zdolnymi do tego, by samemu być wiernym i miłosiernym. Ja wiem, że to jest trudne, ale wiem i wierzę w to głęboko, że jest to możliwe. Przebaczenie i darowanie doznanych krzywd jest chrześcijańskim obowiązkiem. Być chrześcijaninem oznacza trwać w pełni gotowości do przebaczenia innym.
Obraz Jezusa Miłosiernego pomaga sięgnąć do źródła - tajemnicy Bożego Miłosierdzia objawionej w Jezusie Chrystusie.
Relacje ze wszystkich miejsc odwiedzanych przez Znaki Miłosierdzia - w naszym specjalnym serwisie: Peregrynacja Miłosierdzia.