- Parafianie z Bąkowa ufają Bożemu Miłosierdziu - mówi ks. kan. Jan Palka. Z wielką ofiarnością budują i upiększają świątynię. I wciąż uczą się od św. Faustyny.
Świątynia Bożego Miłosierdzia w Bąkowie to okazała budowla, górująca nad okolicą. Właśnie zakończone malowanie elewacji to jedna z ostatnich prac wykończeniowych kościoła, budowanego z wielkim zaangażowaniem wiernych tej niedużej, liczącej 1300 wiernych parafii. Modlą się tu mieszkańcy Bąkowa, Jarząbkowic i Rychułdu.
Starsi pamiętają jeszcze, jak gromadzili się na Eucharystii w tymczasowej kaplicy. Należeli wówczas do parafii św. Barbary w Strumieniu i to z inicjatywy proboszcza ks. prał. Oskara Kuśki rozpoczęli starania o budowę kościoła. Kontynuowali je jako samodzielna parafia od 1 lipca 1990 r. - pod przewodnictwem ks. Jerzego Hermaisa.
Pierwsze prace budowlane ruszyły w 1992 r. Od 1996 r. prowadzili je pod kierunkiem obecnego proboszcza: ks. kan. Jana Palki. - Kościół powstał dzięki wielkiemu zaangażowaniu wiernych, a większość prac została wykonana systemem gospodarczym przez parafian i ludzi o wielkim sercu - podkreśla ks. kan. Palka. - Podziwiać należy zwłaszcza mieszkańców Jarząbkowic, którzy przed utworzeniem parafii w Bąkowie należeli do parafii Golasowice i tam, po pożarze drewnianego kościoła, uczestniczyli w budowie nowej, murowanej świątyni.
W bąkowskim kościele, zbudowanym według projektu prof. Adama Lisika, pierwszą Mszę Świętą sprawowano w uroczystość św. Barbary - 4 grudnia 1997 r. Pół roku później gościła tu peregrynująca wówczas w diecezji bielsko-żywieckiej w kopii jasnogórskiej ikony Matka Boża Częstochowska. To wydarzenie upamiętnia piękny witraż w bocznej kaplicy.
W głównym ołtarzu do modlitwy zachęca obraz Pana Jezusa Miłosiernego
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
W świątyni do modlitwy zachęcają liczne wizerunki świętych, którzy pojawiają się na 22 ufundowanych przez parafian witrażach, a także w postaci figur. Tę, która przedstawia postać św. Barbary, wykon ano z grafitu. Jest też drewniana figura św. Faustyny, którą ofiarował do kościoła rzeźbiarz z jednej z okolicznych miejscowości. - Z czasem surowe drewno zaczęło się domagać jakiejś konserwacji. Podjął się tego odwiedzający naszą świątynię artysta z Włoch, który przewiózł figurę do siebie, wykonał konieczne prace i polichromię. Kiedy św. Faustyna wróciła do kościoła, żartowaliśmy, że odbyła taką długą podróż bez paszportu... Wtedy jeszcze granice nie były otwarte. Najważniejsza była radość, że znów jest u nas i przypomina, byśmy ufali Panu Jezusowi Miłosiernemu - mówi ks. kan. Jan Palka, proboszcz parafii w Bąkowie.
Kiedy tuż przed odpustem Bożego Miłosierdzia odszedł papież św. Jan Paweł II, obwieściły to parafianom w Bąkowie niewiele wcześniej zainstalowane nowe dzwony kościelne. Największemu z nich nadali imię: "Boże Miłosierdzie".
Ks. kan. Jan Palka, proboszcz parafii w Bąkowie
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Mocno związaliśmy się z Bożym Miłosierdziem jako parafia i czujemy tę opiekę. W każdy piątek podczas adoracji modlimy się do Bożego Miłosierdzia i św. Faustyny. Regularnie pielgrzymujemy do Łagiewnik z rodzinami dzieci pierwszokomunijnych. Poznajemy św. Faustynę i na jej przykładzie uczymy się zaufania Miłosiernemu nawet w najtrudniejszych okolicznościach. Łatwo zauważyć, że to odnosi się też do osobistej pobożności parafian, którzy prosząc o Mszę św. w intencji swoich żyjących bliskich zwykle polecają ich właśnie Bożemu Miłosierdziu. Kiedy papież ogłaszał Faustynę świętą, czuliśmy się mocno wyróżnieni, jako wspólnota szczególnie oddana Bożemu Miłosierdziu - podkreśla ks. kan. Jan Palka.
Tutejsi parafianie cieszą się, że wraz z peregrynującym wizerunkiem Jezusa Miłosiernego 9 maja powitają relikwie tak mocno związanych z Nim świętych: Faustyny i Jana Pawła II. Kiedy dwa lata temu w kościele pojawiły się 22 nowe witraże, dwa sąsiadujące ze sobą w głównej nawie przedstawiają właśnie ich postacie...
- Pokochaliśmy św. Faustynę, poznajemy jej historię i to wszystko, co przeżyła. Wiemy, że było jej ciężko w życiu: i w domu rodzinnym, i w zakonie nie brakowało jej problemów. A jednak umiała podchodzić do tego wszystkiego z pokorą i umiała oddać to Jezusowi. To patronka bardzo pomocna zwłaszcza na trudne czasy, a chyba takie dziś przeżywamy - dodaje ks. kan. Palka.
Potężne wyzwanie, jakim była budowa kościoła, nie odwróciło nigdy ich uwagi od potrzebujących. - Tu żadna zbiórka, na przykład na leczenie, nie pozostaje bez odzewu. Systematycznie wspieramy koszty rehabilitacji i leczenia mieszkanki pobliskich Marklowic. Czasami aż zdumiewam się, że przy tej liczbie potrzeb, jakie są, nasi parafian ie jednak są gotowi jeszcze się angażować. Mają naprawdę otwarte serca - dodaje ks. Palka.
Żywo na zaproszenie katechetki Darii Gruszki odpowiadają też dzieci, które tworzą dziecięce grupy odmawiające Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Dziecięce Grupy Koronkowe uczą się ufać Jezusowi, uczą się kochać...