Górscy pielgrzymi, którzy w niedzielę 2 sierpnia rozpoczęli wędrówkę z Bielska-Białej do Królowej Beskidów w Szczyrku "na Górce" a stąd wyruszyli do Ludźmierza, są już blisko celu.
- Jestem naprawdę bardzo mocno zbudowany ich postawą na trasie - mówi ks. Maciej Kornecki wikary ze Starego Bielska o dwudziestce młodych ludzi, którzy razem z nim po raz piąty wędrują górami "Od Królowej Beskidów do Królowej Podhala" - czyli z sanktuarium Matki Bożej na szczyrkowskiej Górce do Gaździny Podhala w Ludźmierzu.
- Kiedy słyszałem jak jedna z dziewczyn wspinając się stromym podejściem mówiła: "Mam nadzieję, że mój brat czuje, że to w jego intencji", albo kiedy inna - też na niełatwym podejściu - powiedziała: "Dziś idę w intencji mojej rodziny", to wiem, że traktują tę wyprawę jako coś więcej niż tylko turystyczny wypad - relacjonował dziś ks. Maciek z trasy przedostatniego dnia wędrówki, z drogi do Podwilka.
Kamil Bierski, który jest jednym z kilku uczestników wszystkich pięciu edycji wyprawy dodaje, że nastroje w ekipie są rewelacyjne.
- Wczoraj, w drodze z Miziowej na Markowe Szczawiny mieliśmy dość znaczne opóźnienie na trasie, bo złapała nas silna burza. Udało się nam ją przeczekać pod wiatą i bez przeszkód dotarliśmy do celu. Idzie się nam super. Codziennie pamiętamy też o wszystkich parafianach ze Starego Bielska, którzy wspomogli nas swoimi ofiarami i dzięki którym wyprawa doszła do skutku. Wymieniamy ich wszystkich w czasie modlitwy rano. Na trasie wspólnie odmawiamy Różaniec, razem uczestniczymy we Mszy św. Cel już niedaleko. Z jednej strony się cieszymy, a z drugiej żal, że to już za chwilę koniec.
Jutro ostatni, najdłuższy etap - 29 km asfaltem do celu, do Ludźmierza. Żeby uniknąć wędrówki w upale, piechurzy wyjdą na szlak niedługo po północy.
O wędrowaniu z Bielska-Białej do Ludźmierza przeczytasz też tutaj: Królewska wyprawa 20 śmiałków.