– Dziś po raz pierwszy od 73 lat z naszej wieży swoim dźwiękiem – który pamiętają tylko najstarsi mieszkańcy parafii – zwołał nas na Eucharystię dzwon „Jakub” – nie krył wzruszenia ks. Krzysztof Moskal, proboszcz w Simoradzu.
Dzwon „Jakub”, pochodzący z XV w., został skradziony przez hitlerowców w 1942 r. Jak mówił podczas uroczystości odpustowej 26 lipca ks. Moskal, cudownie uniknął przetopienia na broń. Po wojnie trafił do parafii św. Augustyna w Hameln w Dolnej Saksonii. Na jego trop wpadli Tadeusz Niewdana z Simoradza i jego przyjaciel Krzysztof Błaszczak ze Skoczowa. Dzięki ich staraniom, porozumieniu proboszczów i zaangażowaniu wielu parafian 11 listopada ub.r. „Jakub” wrócił do Simoradza. Przez osiem miesięcy stał blisko prezbiterium i cichym dźwiękiem oznajmiał moment Przeistoczenia. – Dziś swoim potężnym głosem wita nas i zaprasza na uroczystość odpustową ku czci św. Jakuba – mówił ks. Moskal.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.