W czasie parafialnego Pikniku Rodzinnego w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa oprócz tradycyjnych atrakcji dla całych rodzin, które wypełniły niedzielne popołudnie, odbył się też wieczorny koncert ewangelizacyjny połączony ze świadectwem aktora Jacka Borusińskiego.
Całe rodziny skorzystały z zaproszenia do wspólnego świętowania i zabawy podczas rodzinnego pikniku w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Były tradycyjne już konkursy muzyczne i loteria fantowa z licznymi niespodziankami, a także specjalne nagrody - z wyprawą do Ziemi Świętej czy kompletem krzeseł włącznie, które szczęśliwcom wręczał proboszcz ks. prał. Krzysztof Ryszka.
Wiele radości wzbudziły rodzinne nagrody specjalne: zaproszenie do kina albo do kawiarni.
Z zainteresowaniem oglądano pokazy ratownictwa medycznego, a także popisy żonglerki... krzesłami, oklaskując też m.in. koncert młodzieżowej orkiestry dętej z Ligoty.
Nie brakowało atrakcji dla dzieci, które trenowały dojenie krowy, rysowały, pozowały do zdjęć. Pod okiem rodziców najmłodsi wspinali się też na mury nadmuchiwanej zjeżdżalni.
Dla nikogo nie zabrakło także smacznego poczęstunku: pysznych ciast i smakołyków z grilla.
Całość zakońc
Atrakcji nie brakowało. Uczestników Pikniku również...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
zył ewangelizacyjny koncert zespołu "40 Synów i 30 Wnuków jeżdżących na 70 oślętach".
- Wszyscy się zastanawiali, czy oni się tutaj zmieszczą, ale nie powinno być z tym problemu - mówił ks. Sebastian Fajfer, witając w auli publiczność i muzyków, wyśpiewujących m.in. psalmami swoją radość ze spotkania z Bogiem.
- Pamiętajmy, że Bóg nas kocha nieprzytomnie! - przekonywali w jednym z utworów goście, porywając słuchaczy swoja muzyką do uwielbienia Boga.
W czasie koncertu poruszające świadectwo swojej więzi z Bogiem przedstawił artysta kabaretu "Mumio" Jacek Borusiński, ojciec
Świadectwo złożył aktor kabaretowy Jacek Borusiński
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
czwórki dzieci.
- Właściwie nie mam na swoim koncie takiego wymownego nawrócenia: wychowałem się w rodzinie katolickiej, nie popadłem w żadne poważne nałogi i złe towarzystwo. A jednak gdzieś zagubiłem Boga. Teraz od dziewięciu lat w neokatechumenacie uczę się szukać Boga. I codziennie odkrywam, że to nie ja wybieram Boga, ale że to On mnie woła! - tłumaczył.