Starsi i młodsi, wysocy i niscy, szczupli i grubsi - każdy inny. Łączy ich na pewno to, że są jedyni, niepowtarzalni i nie do zastąpienia! Tatusiowie z kęckiej parafii NSPJ świętowali Dzień Ojca razem ze swoim najlepszym wzorem: opiekunem Pana Jezusa.
- Żyjemy w czasach, kiedy role ojca i ojcostwo trzeba szczególnie podkreślać, modlić się o dobrych ojców, stąd też taki pomysł – mówi ks. Jerzy Musiałek, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kętach. – Co roku, od kilkunastu lat uroczyście obchodzimy w parafii Dzień Matki. Jest Msza św., dzieci z Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego nr 2, pod opieką nauczycieli przygotowują specjalny program artystyczny. Podobnie było w tym roku. Na zakończenie powiedziałem im, że nie byłoby matek, gdyby nie ojcowie. Podjęli to wyzwanie już w tym roku! Choć czasu było niewiele, przygotowali piękny wieczór. Cieszę się, że tak wielu ojców parafii skorzystało z zaproszenia i przyszło do kościoła.
W męskim gronie
Świętowanie Dnia Ojca rozpoczęła Msza św. W przygotowanie liturgii zaangażowali się ojcowie z Domowego Kościoła, którzy służyli przy ołtarzu oraz niedawno powstała w parafii wspólnota Mężczyzn św. Józefa. Ojcowie z tej wspólnoty przygotowali Liturgię Słowa i modlitwę wiernych.
- To nowa grupa w parafii, powstała w uroczystość św. Józefa, 19 marca tego roku – mówi ks. Jerzy Musiałek. – Z inicjatywą jej powołania przyszedł do mnie parafianin, pan Marek Baścik. To wspólnota, która czerpie ze skarbca Kościoła. Istnieje już w wielu parafiach w całej Polsce. Wnosi wiele dobra. To świeccy ją zainicjowali, oni sami się wzajemnie zachęcają do angażowania, do pracy. We mnie mają sprzymierzeńca.
Ksiądz proboszcz dodaje, że wspólnota dopiero się rodzi, cały czas jest otwarta na kolejnych mężczyzn – niezależnie od wieku i stanu cywilnego.
- Mam nadzieję, że mężczyzn w tej wspólnocie będzie coraz więcej. Ale nie chodzi tylko o to, żeby było ich więcej. Chodzi o to, żeby ożywiali parafię, ewangelizowali różnymi metodami, różnymi formami – podkreśla. – Grupa istnieje od niedawna, dlatego też poprosiłem ojców z Domowego Kościoła, żeby dziś ich wsparli. Chciałem też, żeby parafianie i inni ojcowie zobaczyli, że można - mimo 40 lat czy nawet więcej – służyć przy ołtarzu, że to nie tylko zadanie i przywilej dla chłopców. Jestem pozytywnie zaskoczony tym, jak wielu ojców dziś przyszło.
Każdy tato dostał od dzieci obrazek św. Józefa
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Wspólnota zrodziła się z potrzeby serca – mówi Marek Baścik, lider kęckich Mężczyzn św. Józefa. – Wzorujemy się na wspólnocie z Krakowa. Od nich czerpiemy doświadczenie. We wspólnocie chcemy prowadzić mężczyzn przez plan Boży dla nich. Zwłaszcza w tych sferach, które podobno już oddaliśmy: mężczyzn w rodzinie, w społeczeństwie, w Kościele. Jeśli do tego wrócimy, nasze relacje w tych sferach będą lepsze. W męskim gronie, na luzie, chcemy rozmawiać o męskich i Bożych sprawach. Wierzymy, ze Duch Święty działa, otwiera nas na siebie nawzajem. Są w grupie i starsi, i młodsi. Ojcowie, dziadkowie, kawalerowie. Dzielimy się doświadczeniem i spostrzeżeniami własnego życia, bo każdy ma jakiś bagaż, każdy może czegoś nauczyć innych i skorzystać z nauki innych dla siebie.
Po Mszy św. razem z dziećmi, żonami i wieloma członkami swoich rodzin obejrzeli program artystyczny, w którym dzieci pokazały swoich tatusiów jako prawdziwych superbohaterów dnia codziennego! Każdy tato otrzymał także od dzieci obrazek z modlitwą do św. Józefa. Na zakończenie razem uczestniczyli w Adoracji Najświętszego Sakramentu, przygotowanej przez Domowy Kościół z rejonu Kęty-Andrychów.
Zadanie trudne
W kazaniu ks. J. Musiałek przypomniał, że w Polsce Dzień Ojca jest obchodzony od 1965 roku. – W ostatnich latach obchody tego dnia przyjmują coraz szerszy zakres. I bardzo dobrze. Bo zauważa się kryzys ojcostwa. Być ojcem – to prawdziwie święte zadanie – trudne i wymagające.