Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Odszedł wielki ewangelizator

Zmarł 10 maja. Nagle, podczas pielgrzymki Szlakiem św. Jakuba do Composteli. Niespodziewana śmierć ks. Piotra Kocura głęboko poruszyła wielu ludzi, tak jak poruszało ich jego świadectwo więzi z Jezusem.

Na pogrzeb, który odbywał się prawie trzy tygodnie później w Cieszynie i Skoczowie, przyszły tłumy. Z biskupami modlili się liczni księża. Wspominano niezwykłą skromność ks. Kocura, jego otwartość, gotowość do niesienia pomocy, a także pracowitość. Podkreślano, jak bardzo kochał Pana, jak autentycznie pragnął być blisko Niego – i tylko dla Niego. Dlatego w swoim testamencie prosił, aby mu nie dziękować... – Cechowało go wielkie umiłowanie modlitwy. Codziennie spędzał przynajmniej godzinę na adoracji Pana Jezusa. Widziałem jego Biblię: z pozaznaczanymi fragmentami, z zapiskami. Widać było, że rzeczywiście się tym słowem modli... – wspomina ks. dr Przemysław Sawa, dyrektor Szkoły Ewangelizacji Cyryl i Metody, były wikariusz i bliski współpracownik ks. Kocura.

– Pierwsza moja myśl po śmierci księdza Piotra – że jest to wołanie o żarliwych, gorliwych, pobożnych kapłanów, o nowe powołania. To także wezwanie dla nas wszystkich, zwłaszcza kapłanów, do nawrócenia – mówił w Cieszynie bp Roman Pindel. Arcybiskup Wiktor Skworc, metropolita katowicki, w liście kondolencyjnym z uznaniem wspominał 11 lat jego posługi w diecezji katowickiej.

Szukajcie Boga!

– Nieustannie dbał o naszą formację. Cały czas był aktywny, zachęcał, żeby uczyć się czegoś nowego – mówi Violetta Kaleta z założonej przez ks. Kocura w Skoczowie grupy modlitewno-ewangelizacyjnej Świętej Bogurodzicy. – Dla większości z nas był przewodnikiem duchowym. I nigdy nie skupiał naszej uwagi na sobie, ale prowadził każdego do Boga. Przez jego posługę Pan Bóg leczył ludzi z różnych problemów, uzdrawiał... Umiał świetnie łączyć tę prawdziwą więź z Bogiem i wyczucie dla codzienności, ludzkich problemów. Dostrzegał każdy ból i potrafił doceniać drobne radości. Zatopiony w codziennej adoracji Pana Jezusa, jednocześnie ciężko pracował na czele budowniczych przy wznoszeniu murów kościoła. Chętnie pielgrzymował.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy