Wierni z Podbeskidzia ściągają na Kaplicówkę. Przy kaplicy św. Jana Sarkandra w pierwszą niedzielę czerwca dziękują za obecność św. Jana Pawła II w tym miejscu.
Modlitwie przewodniczyć będzie kard. Stanisław Dziwisz. Był u boku Jana Pawła II podczas jego pielgrzymki. Dziesięć lat temu, tuż po śmierci świętego papieża, w 10. rocznicę pielgrzymki, poświęcił na Kaplicówce pomnik upamiętniający wizytę i modlitwę Jana Pawła II.
Trasy kolejnych pielgrzymek papieskich „omijały” Podbeskidzie. Choć wierni z naszej diecezji pielgrzymowali na spotkania z ojcem świętym zwłaszcza po sąsiedzku - do Wadowic, Krakowa czy Katowic. Aż nadszedł rok 1995 i jedyna, jak się mówi „nieoficjalna” wizyta Jana Pawła II w Polsce, o tyle niezwykła, że trwała zaledwie 10 godzin, a ojciec święty nie przekroczył granic jednej diecezji - właśnie bielsko-żywieckiej.
Zaczęło się od podskoczowskich Hermanic. Od 20 maja prowadził tutaj rekolekcje dla młodzieży dominikanin o. Jan Góra - twórca Jamnej i Lednicy. 22 maja o 9.12 papieski śmigłowiec „wyskoczył” zza zamglonej Czantorii i błyskawicznie znalazł się nad hermanicką łąką. Młodzież oznaczyła miejsce swojego pobytu krzyżem ułożonym ze stołów, nakrytych białymi obrusami. Na powitanie machano papieżowi chusteczkami - w rytm haendlowskiego „Alleluja”. Papieski śmigłowiec wykonał dwa i trzy czwarte okrążenia nad łąką i odleciał w stronę Kaplicówki. Ojciec święty pobłogosławił młodych i zrzucił im różańce.
Pobyt Jana Pawła II w Skoczowie rozpoczął się od spotkania ekumenicznego w ewangelickim kościele Przenajświętszej Trójcy. Następnie papież przewodniczył Eucharystii na ołtarzu polowym, ustawionym na wzgórzu Kaplicówki, ozdobionym figurą niedawno koronowanej Matki Bożej Hałcnowskiej i obrazem kanonizowanego dzień wcześniej skoczowianina - św. Jana Sarkandra. Wraz z Janem Pawłem II do koncelebry stanęło 100 biskupów i ponad 700 kapłanów. Chłód, deszcz i błoto nie zniechęciły setek tysięcy pielgrzymów, przybyłych z całej Polski. To właśnie z Kaplicówki, w poniedziałkowe przedpołudnie 22 maja 1995 r., popłynął przejmujący apel papieża o człowieka sumienia:
- Być człowiekiem sumienia to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!".
Bielsko-Biała.
Ze Skoczowa ojciec święty pojechał samochodem do Bielska. Tutaj został podjęty obiadem w siedzibie bp. Tadeusza Rakoczego. Przedstawiciele władz miasta wręczyli papieżowi tytuł honorowego obywatela oraz kopię posiedzenia Rady Miasta z 1932, podczas której uczczono pamięć bielskiego lekarza - Edmunda Wojtyły, zmarłego brata Jan Pawła II. W Bielsku papież odbył jeszcze krótkie spotkanie z prezydentem i premierem RP oraz z mieszkańcami miasta.
- To, co uderza w Bielsku-Białej, to fakt spotkania i harmonijnego przenikania się tutaj dwóch tradycji kulturowych i kościelnych: to znaczy tradycji krakowskiej i śląskiej. Jest to wielkie bogactwo tego miasta i całego regionu. Ta wielość w jedności stanowi także wielkie bogactwo duchowe nowej diecezji bielsko-żywieckiej - powiedział wówczas papież.
Ostatnim przystankiem beskidzkiej „jednodniówki” ojca świętego był Żywiec. Papież przybył tutaj nieco później, niż planowano. - Najserdeczniej dziękuję Żywcowi i wszystkim mieszkańcom, obywatelom, parafianom Żywca i wszystkich parafii żywieckich, całej wspólnocie za to bardzo serdeczne przyjęcie, którego doznaję tutaj w mieście, a także którego doznałem w drodze, przejeżdżając tą drogą, którą wiele razy przejeżdżałem od Bielska do Żywca - powiedział tego popołudnia Jan Paweł II.
Papież najpierw nawiedził konkatedrę Narodzenia NMP. Na rynku poprowadził krótkie nabożeństwo - polowy ołtarz papieski w Żywcu ozdobiono wizerunkiem Matki Bożej Rychwałdzkiej - i odbył pożegnalne spotkania: z władzami miasta, które również złożyły mu w darze tytuł honorowego obywatela, biskupami i przedstawicielami życia publicznego. Niemal w ostatniej chwili papież zdążył jeszcze pozdrowić tysięczne tłumy zgromadzone na osiedlu 700-lecia. Około 19.00 papieski śmigłowiec, który wystartował z żywieckiego boiska, zawiózł ojca świętego do Ostrawy.