- Pięćdziesięciolecie Pierwszej Komunii Świętej obchodzimy w uroczystość Pięćdziesiątnicy. A po Mszy św. spotkamy się w... parafialnym Wieczerniku! Oczekiwanie działania Ducha Świętego jest oczywiste! - mówią Grażyna Majer i Kazimierz Zając.
Zaczęło się od Grażyny, żony Kazimierza Zająca - kiedyś, w dzieciństwie parafianina na bielskich Leszczynach. Dziś oboje mieszkają w niedalekim Bujakowie.
- Tak się jakoś w naszym życiu składa, że w najbardziej niespodziewanych chwilach odkrywamy cenne drobiazgi - uśmiecha się Grażyna Zając. - Przecierałam kurz na naszych obrazkach pierwszokomunijnych wiszących w sypialni. Patrzę na obrazek męża, a tam data: 23 maja 1965 r. Od razu mu powiedziałam, że w tym roku obchodzi pięćdziesięciolecie Pierwszej Komunii Świętej!
- Lubię patrzeć na te nasze obrazki komunijne... Takie zwyczajne, tradycyjne - podkreśla Kazimierz Zając. - Jesteśmy bardzo zgranym rocznikiem - rocznikiem urodzenia 1956! Od lat spotykamy się co jakiś czas na wspólnych biesiadach, zabawach, wycieczkach. I wtedy pomyślałem: świętujemy rocznice matury, rocznice małżeńskie i wszystkie inne; potrafimy się razem bawić. A czemu nie możemy się spotkać razem na modlitwie i to z okazji tak ważnej jak pierwsze pełne uczestnictwo we Mszy Świętej?
Grażyna Majer i Kazimierz Zając - inicjatorzy złotego jubileuszu Pierwszej Komunii Świętej rocznika 1956 na bielskich Leszczynach
Urszula Rogólska /Foto Gość
Karmić się tym, co najważniejsze
Kazimierz tłumaczy pomysł świętowania jeszcze jedną historią: - Jest w "Przyczynkach" ks. Kazimierza Wójtowicza taka historia, jak Mojżesz siedzi w namiocie i przychodzi do niego jeden człowiek. Mojżesz zaprasza go na kolację. Ten zaczyna jeść i... od razu tez bluźnić Panu Bogu. Mojżesz nie wytrzymał. Złapał go za kołnierz i wyrzucił z namiotu. Wieczorem spotka się na modlitwie z Bogiem. Rozmawiają o wyrzuconym gościu. Mojżesz się tłumaczy, że go wyrzucił, bo ten bluźnił. A Pan Bóg mu na to: "A wiesz, ja go już 50 lat ubieram i żywię...:". Mamy za co dziękować po tych 50 latach... - dodaje refleksyjnie Kazimierz.
Troski i poważne kłopoty zdrowotne nie omijały ich domu. Ale i... częstym ich gościem był zmarły w opinii świętości ojciec Joachim Badeni, który także chrzcił ich najmłodszą córkę. - Te nasze spotkania sprawiały, że człowiek inaczej żył, mimo trosk. Karmił się tym, co najważniejsze dla życia...
Najwspanialsze śniadanie
Kazimierz szybko skontaktował się z Grażyną Majer - z domu Szczepanik - mieszkającą na Leszczynach. Pomocą od razu służyła też Małgorzata Moskot, starsza siostra Kazimierza, także leszczynianka. Wydrukowały plakaty z informacją o świętowaniu złotego jubileuszu Komunii Świętej, zaniosły je do sąsiednich parafii. Zadzwoniły też do radia "Anioł Beskidów" z prośbą o ogłoszenie
- To był bardzo liczny rocznik - tłumaczy Grażyna Majer. - Było nas w trzech klasach po prawie 40 osób. Nie wiemy do ilu dotarła wiadomość o jubileuszu, ale na przykład zgłosiła się do nas nawet koleżanka z Austrii!
Oboje - Grażyna i Kazimierz - bardzo dobrze pamiętają tamten dzień: 23 maja 1965. Piękny, ciepły poranek. O 7.30 dzieci spotkały się w malutkim, drewnianym kościółku. Do Pierwszej Komunii przygotowywał ich ks. Michał Mikołajczyk, zaś proboszczem był ks. Stanisław Kościelny. - Pamiętam też najwspanialsze śniadanie przygotowane przez siostry zakonne, jakim poczęstował nas ksiądz proboszcz: drożdżówka i kakao - wspomina Grażyna Majer.
Złoty jubileusz Pierwszej Komunii Świętej ówczesne dzieci rocznika 1956 będą świętować w niedzielę 24 maja, podczas Mszy św. o 11.30 w kościele Chrystusa Króla na bielskich Leszczynach. Eucharystię w ich intencji odprawi ks. Grzegorz Then – proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Starej Wsi koło Wilamowic – także rocznik 1956!
Zapraszają wszystkich - a zwłaszcza swoich kolegów i koleżanki - do wspólnego świętowania.