Ks. dr Tomasz Jaklewicz, zastępca redaktora naczelnego "Gościa Niedzielnego", wygłosił konferencję "Polityk w mediach" na pierwszym spotkaniu formacyjnym Duszpasterstwa Parlamentarzystów i Samorządowców Diecezji Bielsko-Żywieckiej.
Spotkanie pod hasłem: "Polityk w mediach" zorganizował duszpasterz tych środowisk ks. dr Marek Studenski.
- To pierwsze nasze robocze spotkanie, którym chcemy zapoczątkować działalność formacyjną dla wszystkich parlamentarzystów, samorządowców i pracowników administracji z terenu diecezji bielsko-żywieckiej. Zapraszamy, by zaoferować wsparcie duchowe, a także pomoc w tworzeniu i integracji tego środowiska. Ze względu na znaczne obciążenie czasowe osób, do których kierowana jest ta propozycja, spotkania będą organizowane na razie dwa razy w roku. Jeśli będzie taka potrzeba, mogą odbywać się częściej - zapewniał na wstępie inauguracyjnego spotkania ks. Studenski.
Z zaproszenia na pierwszą wspólną modlitwę i wykład skorzystali reprezentanci władzy różnych szczebli: radni, a także sprawujący urzędy starosty, burmistrza, wójta, pracownicy urzędów. Udział wzięli też parlamentarzyści: Mirosława Nykiel, Aleksandra Trybuś-Cieślar i Stanisław Szwed.
Polityk w mediach
- Zastanawiając się nad gigantyczną siłą wpływu mediów na nasz świat warto zwrócić uwagę, że są one obecne praktycznie w każdej dziedzinie naszego życia, nie tylko w polityce, ale także życiu społecznym, kulturalnym, sportowym, ekonomii. To nie jest zjawisko nowe. Historycy wskazują tu jako przykład rozwój protestantyzmu. Jednym z elementów, który przyczynił do rozpropagowania idei Marcina Lutra w tak krótkim czasie, był wynalazek druku - mówił ks. dr Tomasz Jaklewicz, charakteryzując rewolucyjne zmiany, jakie niosły za sobą przemiany mediów.
Uczestnicy pierwszego spotkania duszpasterstwa - z duszpasterzem ks. dr. Markiem Studenskim
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
W kolejnym etapie pojawiła się masowa prasa, a potem - posługujące się również słowem radio. Kiedy pojawiła się telewizja, media zaczęły korzystać z obrazu, który jeszcze silniej działa na ludzi niż słowo.
- To, co teraz przeżywamy, to kolejny etap zmiany, jaką wprowadził Internet. Tworzy się nowe środowisko, w którym coraz częściej ludzie są już nie tylko odbiorcami, ale również tworzą te media. To dzieje się teraz i mocno zmienia człowieka. Na razie śledzimy te zmiany - wskazywał ks. dr Jaklewicz, zaznaczając, że natłok informacji, które do człowieka docierają, wcale nie sprawia, że staje się on mądrzejszy, lepiej rozumie świat.
- Polityka i media to potężne żywioły, które mają sporo podobieństw. To narzędzia, które trafiają w ręce człowieka i zależą od tego, jak on się nimi posługuje. Powinny służyć człowiekowi. Mają wielkie możliwości, ale kryją też w sobie wielkie niebezpieczeństwo. Chodzi o człowieka, który tych narzędzi używa: do jakich celów się nimi posługuje. Zagrożeniem jest również to, że mała grupa ludzi otrzymuje potężną władzę. To niebezpieczne, bo jeden człowiek, który jest kłamcą, wyrządza szkodę w swoim najbliższym otoczeniu. Kłamca w mediach może szkodzić na ogromną skalę. Podobnie z politykiem, który postępując niemoralnie może dokonywać zniszczeń na gigantyczną skalę - podkreślał ks. Jaklewicz, zaznaczając, że rdzeniem sporów w polityce powinien być wybór tego, co jest sprawiedliwe, słuszne, dobre, a w mediach chodzić powinno o przekazanie prawdy.
Jak dodawał, przyczyną zagrożeń manipulacją ze strony mediów - oprócz małej grupy ludzi, która może wpływać na miliony - jest również kwestia finansowa.
- W mediach tworzy się towar, który trzeba sprzedać jak największej liczbie osób, a coraz rzadziej myśli się o misji, jaką powinny spełniać. Ta pogoń za oglądalnością sprzyja mechanizmom manipulacji, przed którą coraz trudniej się obronić - zauważał prelegent, stwierdzając przy tym, że ta negatywna tendencja wciąż się pogłębia, a przy wyścigu informacji nie ma już miejsca na refleksję, pokazanie złożoności zjawisk. Towarzyszy temu oddziaływanie niemal wyłącznie na emocje odbiorcy i niepisany obowiązek, żeby informacje miały w sobie elementy rozrywki.
- Coraz częściej widać, że powstaje w ten sposób obraz świata bez Boga - dodawał prelegent.
Jak zachować przyzwoitość?
W dyskusji uczestnicy spotkania zgodzili się z tezą, że we współczesnych mediach coraz mniej jest miejsca na racjonalny przekaz informacji o tym, czym naprawdę zajmują się w codziennej pracy parlamentarnej czy samorządowej. Z tego powodu część polityków unika mediów, choć zdaje sobie sprawę, że dla dobra działań, które podejmują, robić to powinni. - Obawiamy się też, że wytnie się jakieś zdanie, pół zdania i zniekształci myśl, którą wypowiadamy - mówili.