O wadze wspólnotowego, a nie jedynie indywidualnego, przeżywania spotkania z Jezusem na Eucharystii mówił biskup Roman Pindel uczestnikom liturgii Wielkiego Czwartku w bielskiej katedrze św. Mikołaja.
- Przy wspólnym posiłku byli braćmi. Mimo wielu różnic Pan Bóg chciał stworzyć z nich wspólnotę - bo wszyscy są dziećmi Bożymi w imię Jezusa Chrystusa. Biedny spożyje przy tej okazji lepszy chleb, lepsze owoce, wino. A ten, kto bogatszy, spróbuje braterstwa z bardziej ubogimi i zje gorszy, tańszy chleb, wypije wino, które nie jest tak smaczne, jak to, do którego nawykł. Mają wspólnie zasiąść do uczty miłości, braterstwa, i bliskości
Jak wyjaśniał biskup Roman, uczta, którą opisywał Paweł, była wstępem do tego, co my dziś nazywamy Eucharystią.
Zgromadzeni słyszeli Słowo Boże: "To jest moje Ciało, to jest moja Krew - to czyńcie na moją pamiątkę”, w przekonaniu, że teraz dopiero będzie prawdziwa jedność, że wszelka złość i nieufność zostaną pokonane.
Na zakończenei liturgii w Wielki Czwartek przeniesiono Najświętszy Sakrament do "ciemnicy"
Urszula Rogólska /Foto Gość
Biskup mówił także o wybranych elementach Mszy św., które podkreślają wspólnotowy wymiar Eucharystii.
Zwrócił uwagę m.in. na wagę przeproszenia i przebaczenia, modlitwy wiernych, dzielenia się dobrami materialnym - także z tymi, którzy cierpią niedostatek, a tak samo jak my, karmią się Ciałem i Krwią Pańską. - Kiedy przyjmuję Ciało i Krew Jezusa, On przychodzi do MNIE, ale też przychodzi do NAS - aby nas zjednoczyć, połączyć i umacniać naszą jedność…