Paczki żywnościowe dla ponad trzystu rodzin i wielkanocne śniadanie dla stu osób – to świąteczny dar bielskiego koła Towarzystwa Pomocy im. Świętego Brata Alberta.
Wielkanocne przygotowania są dla nas bardzo ważne, choć nie mogą zastąpić codziennej działalności ani jej ograniczać – podkreśla Tadeusz Cozac, założyciel i od ponad 25 lat prezes stowarzyszenia. Pieniądze na świąteczne przygotowania pochodzić będą z kwest prowadzonych przez wolontariuszy pod kościołami Bielska-Białej i okolic. – Bez tej ofiarności ludzi nasza działalność nie byłaby możliwa – podkreśla prezes Cozac. I przytacza cyfry: w 2014 r. Kuchnia Społeczna wydała blisko 150 tys. gorących posiłków i ponad 30 tys. bochenków chleba. Z darmowej łaźni skorzystało ponad 5,6 tys. osób, a kolejne 2 tys. z magazynu bezpłatnej odzieży. Dzienne schronisko dla bezdomnych każdego dnia odwiedzało około stu osób. Towarzystwo przygotowało też kilka tysięcy paczek żywnościowych, 500 wyprawek szkolnych, a świąteczne spotkania odbyły się dla kilku setek potrzebujących.
Wszystko to kosztowało łącznie blisko 775 tys. zł. Dotacja z bielskiego Urzędu Miejskiego wyniosła 290 tys. zł, a wsparcie z bielskiego starostwa, nieco ponad 3 tys. zł. – Całą resztę, a więc blisko pół miliona złotych, wyprosiliśmy od sponsorów i uzbieraliśmy – tłumaczy Tadeusz Cozac. Kwestując pod kościołami niemal co niedzielę, udało się zebrać niebagatelną kwotę 250 tys. zł. Kolejnych kilkadziesiąt tysięcy pochodziło z jednoprocentowych odpisów podatkowych. – Jesteśmy ogromnie wdzięczni za każdą złotówkę, za każdy gest miłosierdzia wobec potrzebujących. Pieniądze te wydajemy bardzo rozważnie i oszczędnie – mówi prezes.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się