Droga Krzyżowa z kościoła św. Elżbiety do kościoła św. Marii Magdaleny rozpoczęła wizytę znaków ŚDM w Cieszynie. Przez całą noc mieszkańcy parafii z całego dekanatu czuwali tu na modlitwie.
Cieszyniacy z parafii całego miasta przyszli w poniedziałek 2 marca najpierw przed kościół św. Elżbiety, by powitać krzyż ŚDM i ikonę Matki Bożej, a następnie zabrać je ze sobą na ulice miasta w Drodze Krzyżowej na Rynek i do kościoła św. Marii Magdaleny. Tutaj Mszy św. koncelebrowanej przez cieszyńskich duszpasterzy przewodniczył bp Piotr Greger.
- To takie podniosłe i wyjątkowe wydarzenie, dlatego musiałyśmy tu dziś być - mówią Ania Kula i Patrycja Haltof ze wspólnoty oazowej na Mnisztwie. - Niosłyśmy krzyż w czasie Drogi Krzyżowej, lektorzy trzymali pochodnie. - To dla nas wszystkich duże przeżycie, kiedy uświadamiamy sobie, jak wielu młodych ludzi przed nami niosło ten sam krzyż. To zaszczyt dla naszego kraju, że teraz u nas mogą wędrować po tylu miastach.
- Dotykałam tego krzyża i wyobrażałam sobie, ile osób dotykało go tak jak ja, modliło się przy nim, przynosiło do niego swoje sprawy. Nie wygląda jakoś nadzwyczajnie, ale jest dla mnie ważnym znakiem naszej wiary - dodaje Weronika Borowska.
- Jesteśmy z Krasnej i nasz ksiądz proboszcz Krzysztof Gardyna zachęcił nas, żebyśmy tu dziś byli, że to coś wyjątkowego - mówią Mateusz Mazurek, Patryk Olszar i Kamil Urgas. - Tym bardziej że za dwa tygodnie mamy bierzmowanie, więc to także etap przygotowań do tego dnia. Wybieramy się też w przyszłym roku do Krakowa. Nie można ominąć tych znaków, kiedy są tak blisko. Podarował nam je Jan Paweł II. Nieśliśmy je dziś też w Drodze Krzyżowej - trochę ciężki, ale było nas więcej, więc daliśmy radę.
- To wydarzenie niecodzienne - podkreśla Klaudia Kiełpikowska. - I chyba najbardziej cieszy to, że jako młodzież dajemy świadectwo: chcemy być w Kościele przy krzyżu Jezusa, chcemy iść za tym znakiem.
- Nie wygląda szczególnie - poobijany, porysowany - trochę tak, jak każdy z nas. Bo każdy z nas niesie swoje doświadczenia, zranienia. Ale obok krzyża jest też ikona Matki Bożej. Ona jest piękna, pełna nadziei na lepsze jutro i to Ją dostaliśmy za Matkę właśnie pod krzyżem - dodają Magdalena Gabzdyl, Beata Kropka i Aleksandra Goleniewska
Znak jest jak zasłona
Podczas homilii, wskazując na krzyż i ikonę, ksiądz biskup mówił o znaczeniu znaków w naszym życiu: - Mamy znaki drogowe, które stoją na straży bezpieczeństwa; są znaki na niebie, które można naukowo wyjaśniać; wiele wydarzeń czy osób obecnych na kartach Pisma Świętego ma walor znaku; doświadczamy obecności tych znaków w życiu chrześcijańskim, zwłaszcza w liturgii, która jest wielkim splotem różnych znaków.
Każdy znak ma sens wtedy, kiedy człowiek go widzi, kiedy potrafi go czytać, kiedy rozumie znak i kiedy się do niego dostosowuje. Znak ma to do siebie, taka jest jego natura, że on swojej treści nie odkrywa na zewnątrz; wręcz przeciwnie, on tę treść zakrywa. Cała trudność polega na tym, aby człowiek zdobył się na wysiłek, którego celem jest wniknięcie w głąb tego znaku, aby wydobyć z niego bogatą treść. Znak jest jak zasłona, za którą trzeba wejść, by tam doświadczyć głębi spotkania i dać się ponieść wartościom, które dany znak nam komunikuje - mówił ksiądz biskup.