- Jeszcze parę dni temu plan był inny. Ale pomyśleliśmy - wyjdźmy na miasto, pokażmy, czym żyjemy od kilku miesięcy. Niech mieszkańcy Cieszyna się dowiedzą, że czekamy na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie! - mówi Joanna Kulesza.
Co miesiąc młodzi ze wszystkich parafii w mieście spotykają się w kolejnych kościołach parafialnych na czuwaniach: modlitwie i konferencjach. Wśród przychodzących na spotkania są oazowicze, ministranci i lektorzy, ale wielu nie znalazło jeszcze swojego miejsca we wspólnotach parafialnych. Wszyscy razem jednak tak samo podekscytowani czekają na Światowe Dni Młodzieży, które odbędą się w 2016 roku w Krakowie.
- Najpierw myśleliśmy, żeby lutowe spotkanie zorganizować jeszcze w czasie karnawału - mówi Joanna Kulesza, liderka młodzieży. - Zauważyliśmy, że potrzebujemy integracji, zbudowania wspólnoty. Myśleliśmy o wspólnej zabawie. Ale wpadliśmy na inny pomysł: przecież integrować się możemy, robiąc coś innego, coś, co bardziej zbuduje nas wszystkich i będzie też nauką ewangelizacji.
Postanowili wyruszyć z nabożeństwem Drogi Krzyżowej na ulice Cieszyna, dać znać mieszkańcom i turystom, że przygotowują się na wyjątkowe spotkanie w 2016 roku, a jednocześnie wyjść ze słowem Bożym i zaświadczyć, że nie wstydzą się Jezusa.
Czekamy na ŚDM!
NIm wyszli na ulice, razem przygotowywali woreczki ze słowem Bożym i... popiołem przypominającym o czasie nawrócenia
Urszula Rogólska /Foto Gość
Najpierw spotkali się w kościele św. Jerzego na Mszy św. sprawowanej przez ks. Bartosza Łacka z parafii św. Marii Magdaleny. Usłyszeli o brzydocie grzechu, ale też o krzyżu Jezusa i Miłosiernym Bogu, który nigdy nie nudzi się przebaczaniem skruszonemu człowiekowi.
Po Eucharystii, zaproszeni przez proboszcza parafii ks. prałata Stefana Sputka słuchali o odległej historii parafii i gościli się przy przygotowanym poczęstunku. Ale szybko też rzucili się w wir pracy: ćwiczyli śpiew, przygotowywali banery: "Czekamy na ŚDM", "Błogosławieni miłosierni", "Bóg i tak Cię znajdzie" czy "ŚDM Kraków 2016".
Czekało ich jeszcze jedno zadanie: wypełnić popiołem małe woreczki i włożyć do nich także karteczkę ze słowami: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię".
Jeden z rodziców pomógł im przygotować krzyż. Celowo jest nieociosany, nieoheblowany. - Pokazuje też, jacy my młodzi sami jesteśmy... - wyjaśnia Asia Kulesza.
Z krzyżem, Bibliami, banerami i "woreczkami ewangelizacyjnymi" przeszli na rynek ze śpiewem, zatrzymując się po drodze na rozważaniu kolejnych stacji Drogi Krzyżowej. W centrum miasta, zachęceni przez prowadzącego nabożeństwo ks. Łukasza Gąsiorka, razem głośno przeczytali fragment Ewangelii o miłości nieprzyjaciół i ruszyli rozdawać woreczki z popiołem i słowem Bożym mieszkańcom i turystom.
Narkotyki?!
Głośne czytanie słowa Bożego i Biblie towarzyszyły ulicznej ewangelizacji cieszyniaków
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Niektórzy nas pytali, co to za manifestacja i kim jesteśmy, inni chcieli dawać pieniądze za woreczki. Wszystkim tłumaczyliśmy, że czekamy na ŚDM i w ten sposób chcieliśmy o tym powiedzieć wszystkim. Mówiliśmy, że w woreczku jest popiół, który przypomina o Wielkim Poście - czasie nawrócenia i karteczka z przypomnieniem, że to czas, w którym można próbować zmienić swoje życie - mówi Adam Herda z parafii św. Elżbiety.
- Byli tacy, którzy myśleli, że w woreczkach mamy narkotyki, połowa nie chciała ich wziąć od nas! Dopiero kiedy wytłumaczyłyśmy, kim jesteśmy i o co chodzi w naszej akcji, uspokajali się i chcieli rozmawiać. Choć spotkałyśmy też osoby, które od razu odchodziły i machały rękami, kiedy słyszały, że to coś związanego z religią katolicką - opowiadają Ania Stana, Wiktoria Krótki, Wojtek Majocha i Michał Cwynar z parafii św. Marii Magdaleny oraz Marianka Sowa z parafii Imienia NMP na Bobrku.
- Spotkałam ludzi, którzy się cieszyli, że zorganizowaliśmy coś takiego, dziękowali i mówili, że nas podziwiają za świadectwo. Ale byli też tacy, którzy dziękowali, odchodzili i nie byli zainteresowani. Ale nikt nie potraktował mnie niegrzecznie. Każdy - z uśmiechem - mówi Martyna Kamińska z parafii Narodzenia św. Jana Chrzciciela na Mnisztwie.
- Ja nie rozdawałam woreczków, ale w tym czasie stałam na rynku w grupie, która się modliła i śpiewała, trzymając baner "ŚDM Kraków 2016". Widziałam, że niektórzy się zatrzymywali, czytali nasze banery, słuchali, co robimy. Podobnie było po drodze - niektórzy obserwowali nas z zaciekawieniem, inni odwracali głowy - dodaje Daniela Borowska z parafii Opatrzności Bożej na Pastwiskach.
Nie wstydzić się krzyża
Nieociosany, "gotowy do przemiany" krzyż miał przypominać młodych, którzy go nieśli
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Myślę, że ta nasza "akcja" była potrzebna mieszkańcom i turystom, ale przede wszystkim młodzieży, żeby doświadczyła, że jeśli idę za Jezusem, to wiarę muszę przekazywać - mówi ks. Łukasz Gąsiorek. - Muszę mówić o Ewangelii i nie wstydzić się krzyża. Reakcje ludzi były różne - od zainteresowania, aprobaty, po zdecydowaną negację. Ale przecież zawsze tak było w przypadku głoszenia słowa Bożego...
Już niebawem cieszyniacy wyjdą na ulice z krzyżem po raz kolejny. Tym razem będą im towarzyszyć znaki Światowych Dni Młodzieży - krzyż i ikona Matki Bożej, podarowane młodym przez papieża Jana Pawła II, które w ramach diecezjalnej peregrynacji nad Olzę przybędą w poniedziałek 2 marca.