– Ten rysunek przedstawia istotę tego, co sami przeżywamy – słyszą zgromadzeni w bielskiej katedrze, patrząc na ręcznie narysowaną grafikę. – Zostałeś ochrzczony, ale twoje grzechy sprowadzają cię w dół, do wody śmierci. Ta sama woda, dzięki krzyżowi Chrystusa, może jednak sprawić, że narodzisz się na nowo!
Rysunek nie jest skomplikowany: z lewej schody prowadzące w dół, do wody. W wodzie – krzyż. Człowiek, który umiera po zejściu ze schodów, tonie. Ale dzięki krzyżowi szczęśliwy rodzi się powtórnie i może stąpać w górę. Z takim rysunkiem prowadzący katechezy neokatechumenalne w bielskiej katedrze św. Mikołaja rozpoczęli pierwsze spotkanie dla wszystkich, którym czegoś w życiu brakuje, a szczęście, którego doświadczają, jest ulotne. Michał Litwinek z ekipy katechistów pamięta, jak 12 lat temu żona poprosiła, żeby ją zawiózł do katedry na te same katechezy. On sam był daleko od takich pragnień. Smutki topił w kieliszku, wiedział, jak nieuczciwie dorobić do niskiej pensji. Życie było puste. Pierwszych katechez nie słyszał. Czekał w samochodzie. Zimno jednak dawało znać o sobie. Wszedł do przedsionka katedry. I wtedy usłyszał głoszone słowo Boże.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.