25. urodziny obchodzi klasztor franciszkanów w Harmężach. Kiedy Jan Paweł II kanonizował ojca Kolbego, jego duchowi bracia postanowili utworzyć placówkę w pobliżu byłego KL Auschwitz.
Kilka lat namyślali się, szukali pomocy i rady u ówczesnego metropolity krakowskiego kardynała Franciszka Macharskiego. Wreszcie postanowili osiedlić się gdzież w pobliżu miejsca męczeństwa swojego współbrata i tysięcy innych ludzi z całego świata.
Pierwsi bracia w czarnych habitach zamieszkali przy parafii NMP Królowej Polski w Brzezince. Pomagali w duszpasterstwie i próbowali rozeznać możliwości utworzenia własnego, niezależnego klasztoru. Wybór padł na Harmęże, należące wówczas do parafii w Brzezince. Franciszkanie wykupili podupadły dom i kawałek ziemi w sąsiedztwie starej kapliczki z kopią obrazu Jasnogórskiej Pani, przyniesioną przez jednego z tutejszych pątników jeszcze w XIX wieku.
Kapliczka miała też dramatyczne dni w swojej historii. W czasie II wojny światowej przetrzymywano tu więźniów KL Auschwitz. Podobnie jak w miejscowej szkole i wielu innych budynkach. W wiosce funkcjonował podobóz Auschwitz oraz gospodarstwo, produkujące żywność na potrzeby esesmanów. Na okolicznych polach rozsypywano popioły zamordowanych w obozie, których ciała spalono w krematorium.
− Być może właśnie tutaj rozrzucono także prochy naszego brata, ojca Maksymiliana Kolbego − mówi obecny gwardian i proboszcz o. Piotr Cuber.
Posługę duszpasterską franciszkanie zaczęli od nabożeństw odprawianych w drewnianej kaplicy, zbudowanej po części z desek z rozmontowanych baraków w byłym KL Birkenau. Przystosowali zakupiony domek na potrzeby klasztoru. Ten zaś został oficjalnie erygowany 17 lutego 1990 roku.
− W rocznicę aresztowania ojca Maksymiliana − dodaje o. Cuber. Ojca Kolbego osadzono na warszawskim Pawiaku, a pod koniec maja przewieziono z transportem więźniów do Oświęcimia.
Franciszkanie podjęli się budowy kościoła. Dzięki zaangażowaniu miejscowych wiernych oraz pomocy innych klasztorów, głównie z Niemiec, dziś bracia mniejsi mają do dyspozycji nie tylko kościół, ale także zaplecze rekolekcyjne i duszpasterskie, wykorzystywane przez cały rok przez pątników z Polski i zagranicy. W podziemiach kościoła można oglądać dokumentującą dramat Auschwitz wystawę prac byłego więźnia Mariana Kołodzieja. W Centrum odbywają się konferencje, spotkania i sympozja, promujące duchowość franciszkańską i maksymiliańską.
W kościele uwagę przybywających tutaj przykuwa dużych rozmiarów obraz Niepokalanego Poczęcia NMP. Wizerunek przed wojną był czczony we franciszkańskim kościele we Lwowie. W nawie bocznej urządzona kaplicę Matki Bożej zza Drutów. Można tu zobaczyć drewnianą figurkę Maryi, wykonaną przez więźnia KL Auschwitz Bolesław Kupca.
W niedzielę 22 lutego harmęzka wspólnota klasztorna świętowała ćwierćwiecze swojego istnienia. Uroczystej modlitwie przewodniczył przełożony krakowskiej prowincji franciszkanów o. Jarosław Zachariasz.
- Harmęże sa jednym z dziewięćdziesięciu miejsc na świecie, gdzie pracują krakowscy franciszkanie - mówił do zgromadzonych w kościele braci oraz wiernych. - Jakie kryterium ukazuje sens istnienia franciszkanów w danym miejscu? Czasem wystarczą trzy lata, jak w peruwiańskim Pariacoto, gdzie bracia oddali swe życie. Zakon franciszkanów od początku budował swoją świętość na męczeństwie braci - dodał, wspominając braci, w tym o. Michała Tomaszka, rodem z Łękawicy, którzy mają być wyniesieni do chwały ołtarzy. Posłucha fragmentu wystąpienia o. Jarosława Zachariasza:
W październiku w Harmężach odbędą się uroczystości ćwierćwiecza ustanowienia tutaj samodzielnego parafii. Owocem obecności i pracy oraz świadectwa życia franciszkanów na tym terenie są między innymi powołania do zakonu, które zrodziły się tutaj w ostatnich dwóch dekadach.
Centrum św. Maksymiliana w Harmężach wraz z franciszkanami tworzą także Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbe - Instytut Życia Konsekrowanego o włoskim pochodzeniu. Siostry prowadzą dom rekolekcyjny dla pielgrzymów z całego świata. Czternastego dnia każdego miesiąca, na pamiątkę męczeństwa św. Maksymiliana, nawiedzają celę śmierci o. Kolbego, modląc się w powierzanych im przez wiernych intencjach.