W byłym obozie Auschwitz-Birkenau odbyły się główne uroczystości 70. rocznicy wyzwolenia. Wzięło w nich udział 300 byłych więźniów z różnych krajów, a także delegacje z blisko 50 państw.
Główne rocznicowe uroczystości odbywały się w potężnym namiocie, wewnątrz którego znalazła się brama obozu Birkenau. To w tym miejscu naziści dokonywali zagłady na masową skalę. Tu stanęły komory gazowe i krematoria, do których trafiała większość przywożonych do Auschwitz ludzi. W większości była to ludność żydowska z różnych krajów Europy, a także Polacy, Romowie, jeńcy sowieccy. Spośród 1, 1 miliona zamordowanych tu ludzi tylko niewielki procent osób uznawanych za zdolnych do ciężkiej pracy po selekcji trafiał do obozu, skazany na niewyobrażalne cierpienia.
To, co dokonywało się za obozową bramą, było straszliwą zbrodnią, o której do dziś bezskutecznie próbują zapomnieć ci, którzy ocaleli z zagłady. Mówili o tym podczas rocznicowej ceremonii byli więźniowie: Halina Birenbaum, która z warszawskiego getta trafiła do obozu jako 11-letnie dziecko, Kazimierz Albin, pochodzący z Krakowa więzień z pierwszego transportu, a także Roman Kent, deportowany do Auschwitz jako dziecko z łódzkiego getta.
Namiot stanął nad bramą, przez którą wjeżdżały do Birkenau pociągi z wieźniami z całej okupowanej Europy
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- My, ocaleni, mamy wspólny cel z obecnym pokoleniem. Mam nadzieję, że ten cel dzielimy również z przyszłymi pokoleniami. Nie chcemy, aby przyszłość naszych dzieci wyglądała tak, jak nasza przeszłość - mówił Kent, apelując do przywódców państw całego świata o taką pamięć. - Musimy wszyscy pamiętać. Jeśli bowiem wy, przywódcy z całego świata, będziecie pamiętać, jeśli nauczycie innych, aby pamiętali, wtedy dla Holokaustu i potworności Darfuru i Kosowa, podobnie jak dla ataków, jak te w Paryżu, nie będzie już odtąd miejsca na ziemi - dodawał.
W swoim wystąpieniu również prezydent Bronisław Komorowski zwracał uwagę na ogromną wagę pamięci o Auschwitz. Jak podkreślał, ten obóz stał się symbolem zbrodniczej nazistowskiej ideologii, która podważyła filary świata. - Jesteśmy w miejscu, gdzie runęła nasza cywilizacja, gdzie systematycznie realizowano plan odbierania człowiekowi jego godności, gdzie niemieccy naziści uruchomili prawdziwy przemysł śmierci, a istotę ludzką redukowano do wytatuowanego numeru - mówił prezydent Komorowski, a zwracając się do ocalałych więźniów podkreślał, że są najważniejszymi uczestnikami tej uroczystości, pełniącymi rolę strażników pamięci o Auschwitz.
Jak dodawał, o tę pamięć powinni dbać zwłaszcza Polacy. - Niemiecki okupant uczynił właśnie mój kraj miejscem terroru o wyjątkowej sile i miejscem zagłady europejskich Żydów. Niemieccy naziści uczynili z Polski wieczny cmentarz Żydów, położyli kres wielowiekowej żydowskiej obecności na naszej ziemi. To właśnie dlatego Polsce przypada rola szczególnego depozytariusza pamięci o Auschwitz i o Zagładzie - powiedział Bronisław Komorowski.
Przypominając wypowiedź papieża Jana Pawła II, który wskazywał w tym miejscu, że "nigdy jeden naród nie może rozwijać się kosztem drugiego, nie może rozwijać się za cenę drugiego, za cenę jego uzależnienia, podboju, zniewolenia, za cenę jego eksploatacji, za cenę jego śmierci", prezydent dodawał, że pamięć o Auschwitz jest dziś także wezwaniem do przeciwstawiania się łamaniu prawa narodów do samostanowienia, do potępienia wszelkich przejawów zła, nienawiści, antysemityzmu i ksenofobii.