Mędrcy w bryczce, wytrwała Święta Rodzina, księża biskupi - Roman Pindel i Paweł Anweiler - zespoły muzyczne z wielu miejscowości i tysiące osób, kolędowało z 4. Orszakiem Trzech Króli w Bielsku-Białej.
Kiedy czoło 4. Orszaku Trzech Króli w stolicy Podbeskidzia dochodziło pod Zamek Sułkowskich w Bielsku, ostatni jego uczestnicy dopiero opuszczali plac Opatrzności Bożej w Białej ulicą ks. Stojałowskiego! Takiej rzeszy kolędników miasto jeszcze nie widziało!
Założyli korony, wzięli śpiewniki kolędowe w dłonie i pomimo chłodu dziarsko maszerowali przez miasto oddając hołd Jezusowi, ciesząc się Bożym Narodzeniem i... obecnością tak wielu osób.
Wśród uczestników orszaku był bp Roman Pindel, a u celu dołączył także bp Paweł Anweiler, zwierzchnik diecezji cieszyńskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego.
Królowie dotarli do stajenki bryczką!
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak przed rokiem, w role mędrców podczas bielskiego Orszaku Trzech Króli wcielili się członkowie parafialnych oddziałów Akcji Katolickiej - Jerzy Klisz z Białej, Wacław Sobieraj ze Straconki i Leszek Zacharejko z Aleksandrowic. Zasiedli do bryczki zaprzężonej w konie, którą prowadził Stanisław Tomala z Jaworza.
Wśród tysięcy kolędników szli m.in. uczniowie bielskich szkół podstawowych 1, 2 i 18, przedszkolaki z katolickiego "Ziarenka" i przedszkola im. Świętej Rodziny, gimnazjaliści i licealiści szkół Zgromadzenia Córek Bożej Miłości, wojowie grupy rekonstrukcyjnej, strzelcy, młodzi z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, harcerze ZHR i ZHP, stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.
O słodki poczęstunek zadbały panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Wilamowicach - ponad tysiąc porcji ciasta upiekły także dzięki pomocy zakładów "Bielmar" i "Drobek".
Konferansjerkę na trasie i na scenie poprowadzili bielscy aktorzy: Kuba Abrahamowicz i Rafał Sawicki. Zaś kolędowaniu przewodzili muzycy zespołu "Dzień Dobry". "Vocal Sound", kapeli "Ucha", mali artyści z grupy "Włóczykije" i uczniowie bielskich podstawówek.
U celu - na Starym Rynku - w imieniu wszystkich królowie złożyli Jezusowi hołd i ofiarowali Mu swoje dary.
Bp Roman Pindel po raz pierwszy uczestniczył w bielskim orszaku
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Dziś przekonuję się, że każdy może być królem - mówił uczestnikom orszaku bp Roman Pindel. - Trzeba nam zastanawiać się nad drogą królów, którzy szli, aby dojść do tego miejsca i oddać hołd Synowi Bożemu. W tym naszym pochodzie spotykaliśmy i aniołów, i złe duchy. Jak czytamy w Ewangelii, owi magowie najpierw poznali czas Jego narodzin z gwiazd. Ale po tym jak oddali Mu pokłon, pewnie musieli porzucić wiarę, że to gwiazdy decydują o losach człowieka. I trzeba też w naszym życiu podążać za Królami, odrzucając to, co złe, dobrze obchodząc się z tymi, którzy mogą być ludźmi przewrotnymi, tak jak Herod, mając na oku cały czas Tego, do którego zmierzamy - naszego Syna Bożego, Nowonarodzonego. Życzę byśmy naśladowali trzech królów i mieli ciągle jako cel - oddać pokłon Jezusowi.
Z kolei bp Paweł Anweiler podkreślał: - Dzisiejsza Ewangelia mówi, że w tym dniu zadrżała cała Jerozolima - ma to wymiar taki, że zatrzęsła się ze strachu, ale dziś możemy powiedzieć, że nasze serca drżą z radości - bo możemy przypominać sobie historię Jezusa jako naszego Zbawiciela. Tego drżenia waszych serc z radości wam życzę - na dziś i na każdy dzień rozpoczętego roku!
Jak mówi Irena Olma z diecezjalnej Rady Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich, głównego organizatora orszaku - nie udałoby się go zorganizować gdyby nie pomoc władz miasta, Regionalnego Ośrodka Kultury, Bielskiego Centrum Kultury i wszystkich służb, które zabezpieczały trasę: policji, strażaków, straży miejskiej i wolontariuszom Maltańskiej Służby Medycznej. - Dziękujemy także bardzo wszystkim sponsorom. Nie było ich w tym roku wielu: obok firm, które dostarczyły produkty spożywcze, są to spółka Aqua i spółdzielnia "Pokój", a także restauracja "Rucola", która zapewniła schronienie naszej Świętej Rodzinie. Pozostaje nam ufać, że za rok w organizację zaangażuje się nas więcej, bo że tak wielu z nas chce tego spotkania, to zobaczyliśmy na własne oczy dzisiaj...