W Andrychowie księża i strażacy zagrali w siatkówkę, aby pomóc zebrać pieniądze na rehabilitację Szymona. Charytatywny mecz odbył się w Gimnazjum nr 1.
Kondycji ani dobrych chęci nie brakowało. Dopingujących obie drużyny słychać było z daleka. Atmosfera meczu była naprawdę gorąca. - Wprawdzie w punktacji nie wygraliśmy, ale na pewno było warto - nie ma wątpliwości kapitan drużyny księży ks. Michał Gajzler, mimo że siniaków w czasie efektownych akcji nazbierał sporo. Nikt na boisku się nie oszczędzał, a i na trybunach kibice dawali z siebie wiele, żeby wesprzeć zawodników.
To była wspaniała mobilizacja wielu osób i całych środowisk, a wspólny cel był jeden - pomóc w rehabilitacji Szymona, od lat zmagającego się z zanikiem mięśni. W charytatywnym meczu piłki siatkowej w hali Gimnazjum nr 1 zmierzyły się drużyny księży dekanatu andrychowskiego i strażaków z Targanic. W przygotowanie towarzyszącej meczowi mikołajkowej imprezy dla dzieci włączyły się obie andrychowskie parafie, pomogli harcerze, uczniowie, dopingowały tłumy mieszkańców, a nad organizacją całości czuwały panie z Przedszkola Integracyjnego nr 3 z Dorotą Okrzesik i Agnieszką Bogunią na czele.
- Mobilizuje nas Szymon, który - mimo postępującej choroby - ambitnie pracuje i teraz jest już studentem. W poprzednich latach organizowaliśmy koncerty dla niego, grały zespoły z naszej okolicy, a uczestniczyła głównie młodzież. Tym razem odbył się mecz, a przy tym postanowiliśmy zaprosić rodziny z dziećmi na spotkanie mikołajkowe. Święty Mikołaj rozdaje cukierki, prowadzimy zabawy dla najmłodszych. Koleżanki upiekły ciasta, zbieramy datki. Już mamy prawie 3,5 tys. zł na jego rehabilitację - cieszyła się D. Okrzesik jeszcze w trakcie imprezy.
- To dla Szymona bardzo duża pomoc i na pewno mocno przeżywa to dzisiejsze wydarzenie razem z nami, choć nie ma go tutaj. Rehabilitacja to jedyny lek, który może utrzymać go przy życiu. Bez niej zanikną wszystkie mięśnie, więc ciągle szukamy na ćwiczenia pieniędzy, gdzie tylko można. Godzina dziennie to już 300 zł tygodniowo... Jestem wdzięczna tym wszystkim aniołom, które chcą go wesprzeć. I myślę, że warto pom
Cały dochód z meczu przeznaczony został na pomoc dla Szymona
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
agać, bo dobro powraca - mówiła wzruszona pani Renata, mama Szymona.
Chłopak ma w tej chwili 19 lat. Choroba pojawiła się w II klasie szkoły podstawowej. Jest nieuleczalna. Obecnie Szymon nie oddycha już samodzielnie i musi być cały czas pod respiratorem. Mimo postępujących ograniczeń, stara się być aktywny i obecnie studiuje w domu.
- Chodziło też o spotkanie dla rodzin w dobrej atmosferze i cieszymy się, że przyszło tylu rodziców z dziećmi, które się bawią. Księża przegrali 1:3, ale nie wynik sportowy był tu ważny. Chcieliśmy pomóc i oby takich pięknych akcji było więcej - mówi ks. Gajzler, kapitan drużyny księży, którą tworzyli m.in.: ks. Paweł Nowak, ks. Maciej Dąbrowski, ks. Tomasz Drabek, ks. Krzysztof Sordyl i dk. Marcin Gajzler.
W role towarzyszących Mikołajowi Śnieżynek wcielały się uczennice andrychowskiego technikum. Pomagały prowadzić zabawy z maluchami. - To dla nas wielka przyjemność i cieszymy się, że możemy tu być i jakoś przyczynić się do tego, by pomóc Szymonowi - mówiły zgodnie Małgorzata i Elżbieta Matusiak.
- Cieszę się, że nasze przedszkole może się włączyć w takie dzieło. Dzieci też mają tu swoją zabawę. I to jest dla nas największa radość - mówi Agnieszka Gwiżdż, dyrektor Przedszkola nr 3 w Andrychowie.
- Przyszliśmy tu z dziećmi po to, żeby pomóc - mówi Arkadiusz Dąbek, tata 8-miesięcznego Michałka, który po raz pierwszy w życiu brał udział w takim wydarzeniu i świetnie się bawił. - Nasz starszy syn ma też na imię Szymon i tym bardziej chcieliśmy zrobić coś dla tego Szymona, który choruje.