Na cmentarzu w Mazańcowicach poświęcono wojenny grób żołnierzy NSZ. Spoczywa w nim plutonowy Edward Biesok "Edek". Nagrobna płyta upamiętnia także pięciu jego podkomendnych, bo to również ich symboliczna mogiła.
Przełomowa pamięć
W uroczystości wzięli udział kombatanci NSZ, przedstawiciele władz samorządowych, krewni partyzanta "Edka", młodzież, a także grupa osób realizujących projekt "Musimy wracać po swoich".
- Odsłaniamy dzisiaj pierwszy w województwie śląskim grób wojenny partyzantów z VII Zgrupowania NSZ. Spisane tu nazwiska to młode ofiary rozpaczliwej samoobrony przed działalnością sowieckiego okupanta i jego polskich przedstawicieli. W ciągu trzyletnich prac przywróciliśmy im tożsamość, spisaliśmy ich dokonania i cierpienia. Ekshumowaliśmy szczątki "Edka", ustaliliśmy miejsce pochówku i losy doczesnych szczątków Leopolda Sieklińskiego, zastępcy i następcy Edwarda Biesoka. Jego bezimienny grób przy ulicy Grunwaldzkiej w Bielsku już nie istnieje - mówił nad grobem Zbigniew Chmielniak, jeden z uczestników projektu "Musimy wracać po swoich".
Miejsc pochówku Jana Kłaptocza, Franciszka Kłaptocza, Józefa Kupca, Józefa Wójcickiego nie udało się ustalić - dlatego ich nazwiska również znalazły się na grobie dowódcy.
Czas walki przeżyło dwóch żołnierzy "Edka": Alfons Londzin "Świerk", który pozostał przy "Bartku" aż do jego ujawnienia w marcu 1947 r. (później skazany na 15 lat więzienia) oraz Władysław Dziech "Muszka", skazany w 1946 r. na dożywocie - ostatni żyjący świadek działalności grupy "Edka", niedawno uhonorowany stopniem podporucznika Wojska Polskiego za walkę w Narodowych Siłach Zbrojnych.
Nagrobek odsłonili przedstawiciele młodego i najmłodszego pokolenia rodziny "Edka", w obecności jego brata, a poświęcił pomnik ks. prał. Grządziel.
- Ten grób ma wielkie znaczenie dla nas nie tylko dlatego, że stanowi należyte zwieńczenie starań o godny pochówek żołnierza. Fakt, że jest to już oficjalnie grób wojenny, pozostający pod opieką państwa, to zarazem forma uznania walki prowadzonej przez "Edka", jego żołnierzy i wszystkich tych, którymi dowodził "Bartek". I dla nas zapowiedź, że będzie się o ich walce pamiętało - mówili wzruszeni kombatanci.
- To moment szczególny dla całego Śląska Cieszyńskiego: pierwszy taki grób na naszym terenie. A my jesteśmy tu po to, żeby ich docenić - potwierdzał Janusz Pierzyna, wójt Jasienicy.
- Chcieliśmy uświadomić ludziom, że partyzancka historia nie jest jakąś odległą legendą, ale była walką, którą podjęli ludzie stąd, ludzie bardzo młodzi. Jednocześnie chcemy przestrzec przed prostym przeniesieniem zachowań, bo doświadczeń bojowych tamtego czasu nie da się przenieść do współczesności. Żeby budować dziś życie społeczne na prawdzie, trzeba opisać ich historię i dzisiaj, po kilku latach intensywnych prac badawczych, wiemy o nich więcej. Czujemy zadowolenie, że udało się pochować godnie Edwarda Biesoka. Cieszy też, że coraz więcej osób angażuje się do wspólnego działania - mówi koordynator projektu Bogdan Ścibut.
Jak dodaje, pomnik na cmentarzu to pewien znak kończący poszukiwania związane z oddziałem "Edka", a już podjęto pierwsze kroki, by przywrócić tożsamość i ekshumować kolejnego partyzanta - Zygmunta Krausa z Bestwiny. Poszukiwane jest też miejsce pochówku całej grupy Józefa Rauera "Bajana", pogrzebanych prawdopodobnie w Bielsku-Białej na terenie koszar. Próbujemy ustalić tożsamość partyzanta ze Zgrupowania "Bartka", pochowanego jesienią 1945 r. w Czechowicach-Dziedzicach przy ulicy Kolejowej.
Trwają też przygotowania do planowanych w maju 2015 roku w Czechowicach-Dziedzicach obchodów 70. rocznicy powstania Zgrupowania "Bartka".