Na cmentarzu w Mazańcowicach poświęcono wojenny grób żołnierzy NSZ. Spoczywa w nim plutonowy Edward Biesok "Edek". Nagrobna płyta upamiętnia także pięciu jego podkomendnych, bo to również ich symboliczna mogiła.
Przed rokiem na mazańcowickim cmentarzu w grudniu 2013 r. z wojskowymi honorami pochowano szczątki plutonowego Edwarda Biesoka "Edka" ze Zgrupowania Narodowych Sił Zbrojnych dowodzonego przez kpt. Henryka Flamego.
"Edek" zginął 13 maja 1946 roku na Błatniej, w starciu grupy 10 partyzantów z 24-osobowym plutonem milicjantów z komendy wojewódzkiej z Katowic. Milicjanci, podszywając się pod oddział partyzancki, sprawdzali, kto z ludności jest skłonny pomagać „wrogom władzy ludowej”, a poza tym brutalnymi akcjami wobec cywilów mieli wywoływać niechęć ludzi do partyzantów.
„Edek”, który dowodził partyzantami, wziął do niewoli dowódcę milicjantów i część jego ludzi. Kiedy wzywał do poddania się resztę milicjantów, ukrytych w sąsiednim budynku, jeden z milicjantów strzelił do niego i wywiązała się strzelanina. Zginęło wtedy ośmiu milicjantów, a dwóch zostało rannych. Partyzanci, choć mniej liczni i pewnie słabiej przygotowani do walki, stracili na Błatniej tylko jednego żołnierza. Na rozkaz „Bartka” wrócili po kilku dniach i pochowali „Edka” w lesie. Przez ponad 67 lat jego ciało spoczywało w lesie na Błatniej. W chwili śmierci nie miał jeszcze 19 lat...
Wracać po swoich
Ekshumacja szczątków, potwierdzenie tożsamości poległego przy współpracy z jego rodziną, w tym żyjącym do dziś młodszym bratem, i uroczysty pochówek w rodzinnej parafii odbyły się dzięki realizowanemu przez Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych projektem "Powinniśmy wracać po swoich". Koordynatorem prac jest historyk Bogdan Ścibut z Bystrej, który przygotował też wystawę historyczną, eksponowaną w wielu miejscowościach, w których działali w latach 40. partyzanci Zgrupowania NSZ kpt. Flamego.
Dzięki podjętej współpracy kombatantów i władz na grobie "Edka" w Mazańcowicach stanął pomnik, a grób wciągnięty został na listę grobów wojennych podlegających odtąd opiece państwa. - Pomnik sfinansowano ze środków publicznych Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Gminy Jasienica - mówi Władysław Sanetra, prezes Okręgu Podbeskidzie Związku Żołnierzy NSZ.
Odsłonięcia nagrobnej tablicy dokonali przedstawiciele rodziny partyzanta Edwarda Biesoka "Edka"
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Przed poświęceniem pomnika na cmentarzu w kościele św. Marii Magdaleny odprawiona została Msza Święta w intencji poległych i pomordowanych żołnierzy kpt. Henryka Flamego "Bartka", w szczególności za Edwarda Biesoka i partyzantów z jego oddziału. Modlitwie przewodniczył ks. prał. Paweł Grządziel, emerytowany proboszcz mazańcowicki, a obecny duszpasterz tej parafii - ks. Piotr Grochowiecki wygłosił homilię, w której przypomniał bohaterów podziemnej walki o Polskę, a także obrońców polskiej niepodległości.
- To dzięki nim możemy być wolni - mówił ks. Grochowiecki, zadając jednocześnie pytanie: - Co dzieje się z wolnością, która nas tak wiele kosztowała? Co dzieje się z wolnością nabytą za cenę krwi, cierpień i życia żołnierzy, partyzantów, powstańców, więźniów? Co z nią robimy? W obecnym pośród nas Panu - Jezusie Chrystusie - odnajdźmy tych wszystkich, którzy złożyli swoje życie w ofierze, abyśmy mogli cieszyć się wolnością. Dziękujmy Bogu za okazywane przez wieki znaki Jego Opatrzności i błagajmy, abyśmy potrafili należycie wykorzystać dar wolności - i byśmy całym sercem miłowali Ojczyznę, Polskę... - dodawał ks. Grochowiecki.