Chcemy się modlić za duszę naszego parafianina. I przywrócić mu dobre imię - mówił nad trumną proboszcz, ks. prał. Paweł Grządziel.
Z pocztami sztandarowymi przybyli reprezentanci Związku Podhalan na Żywiecczyźnie z prezesem Władysławem Motyką, delegaci „Solidarności” Podbeskidzia, Związku Strzeleckiego „Strzelec”, Ochotniczej Straży Pożarnej w Mazańcowicach.
- Jesteśmy tu, by oddać hołd bohaterowi, a także zwrócić uwagę na to, że większość z poległych i pomordowanych żołnierzy NSZ jeszcze się godnego pochówku nie doczekała - mówił Władysław Motyka z Milówki, który przyjechał z reprezentacją Związku Podhalan.
- Ten pogrzeb dopiero otwiera obszerną listę. Przed nami pochówek partyzanta do tej pory spoczywającego w lesie na Karkoszczonce, a także 8 pogrzebanych gdzieś w sąsiedztwie bielskiego szpitala pediatrycznego i tej ponad setki wywiezionych i zamordowanych na Opolszczyźnie, których grobów wciąż nie odnaleziono - przyznaje Bogdan Ścibut.
Zginął za wolną Polskę
Władysław Dziech ps. "Muszka" jest rówieśnikiem "Edka" i ostatnim żyjącym żołnierzem grupy NSZ pod dowództwem Eugeniusza Biesoka. Za przynależność do NSZ jako więźnia politycznego w PRL skazano go w 1946 r. na dożywocie. Obecnie mieszka w Wałbrzychu. Do uczestników pogrzebu dowódcy napisał list:
- Pełen smutku i żalu piszę te słowa, nie mając możliwości, z uwagi na wiek i chorobę, by być dzisiaj razem z Wami, by wziąć udział w pożegnaniu swojego dowódcy plutonowego "Edka". Jako żołnierz NSZ był odważny i koleżeński. Po defiladzie w Wiśle "Edek" zgłosił się na ochotnika do akcji w Grodźcu, którą obmyślił dowódca "Bartek". W 2013 roku, po 67 latach, „Edek” doczekał się ekshumacji i chrześcijańskiego pogrzebu. Wyrażam głębokie współczucie Eugeniuszowi, bratu „Edka”, jak również wielkie podziękowanie osobom, które od początku do pełnego sukcesu były zaangażowane w sprawę „Edka” i jego oddziału.
Żegnam Cię mój dowódco, pozostając w smutku - Twój żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych Władysław Dziech, pseudonim „Muszka”.
Z kolei kpt. Władysław Foksa ps. "Rodzynek", 93-letni honorowy prezes Okręgu Podbeskidzie Związku Żołnierzy NSZ, były dowódca placówki wywiadowczej NSZ w Żywcu, w liście na pożegnanie "Edka" napisał:
- Ty właśnie byłeś, drogi Edwardzie, jednym z Tych, którzy za dewizę swego życia obrali tę jedynie słuszną drogę: by służyć najwyższemu dobru, jakim jest wolność Ojczyzny. Bowiem w latach 1945-1956 w Polsce nie było wojny domowej i dwóch stron tej wojny. W okresie tym istniała rozpaczliwa samoobrona przed działalnością sowieckiego okupanta, którego celem była eksterminacja polskich patriotów, niegodzących się ze zmianą okupacji hitlerowskiej na stalinowską. Rozpoczęły się bowiem masowe aresztowania żołnierzy AK i NSZ oraz innych działaczy niepodległościowych. Mordowano bez sądów, wywożono do łagrów sowieckich, zapełniano kazamaty bezpieki.