Wspomnienie męczennika KL Auschwitz, patrona diecezji bielsko-żywieckiej, uczcili zgromadzeni 14 sierpnia przed Blokiem Śmierci na Eucharystii koncelebrowanej pod przewodnictwem bp. Romana Pindla.
Święty Maksymilian Maria Kolbe zmarł 14 sierpnia 1941 roku jako ostatni z grupy więźniów KL Auschwitz skazanych na przełomie lipca i sierpnia na śmierć głodową. Zgłosił się dobrowolnie, by ratować życie innego więźnia…
– Dziękujmy, że możemy wspominać na tym miejscu wyraz największej miłości, jaką może człowiek okazać wobec drugiego człowieka – mówił w homilii bp Pindel. Wskazywał, że dewiza św. Maksymiliana, który powtarzał: „Tylko miłość jest twórcza”, jest dziś także wezwaniem do modlitwy o pokój, którego tak wielu ludzi nie zaznaje. Jego przykład powinien stać się też zachętą dla współczesnych, by podobnie jak święty męczennik przyjęli ducha Ewangelii.
Jak zaznaczył abp Ludwig Schick z Bambergu, zarówno Kościołowi niemieckiemu, jak i polskiemu leży na sercu przykład św. Maksymiliana, który stał się męczennikiem w imię Chrystusowej miłości, ale jest też patronem pojednania między narodami. Ojciec Jarosław Zachariasz OFMConv, prowincjał franciszkanów z Krakowa, który dziękował bp. Romanowi Pindlowi za jego pierwszą obecność na uroczystościach rocznicowych ku czci św. Maksymiliana, mówił także: – Wracamy z tego miejsca przekonani, że jedynym uzasadnieniem dla tego, co zrobił św. Maksymilian, jest miłość. I nie chodzi o to, by teraz coś po nim mieć: relikwię, biografię, pamiątkę, ale by mieć jego ducha…
Do grona dobrych naśladowców zaliczona została oświęcimska parafia, której patronuje św. Maksymilian. Prezydent miasta Janusz Chwierut w imieniu władz stowarzyszenia gmin związanych ze św. Maksymilianem przekazał tegoroczne wyróżnienie proboszczowi ks. prał. Józefowi Niedźwiedzkiemu. W gronie uczestników polowej Mszy św. – jak co roku – była też delegacja Klubu Honorowych Dawców Krwi im. św. Maksymiliana z Kęt. Jeden z delegatów, Marian Kowalczyk, został ostatnio uhonorowany Orderem św. Maksymiliana za ofiarne krzewienie idei krwiodawstwa w Polsce. – Mam różne odznaczenia jako krwiodawca, ale to jest najważniejsze i cenię je najwyżej. Święty Maksymilian zawsze był patronem tego, co robię – mówi Marian Kowalczyk.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się