Czaniec wypuszcza wodę: 420 tysięcy litrów na sekundę. W Bielanach - spokojnie.
Jeszcze wczoraj na ulicach Międzybrodzia Bialskiego ustawiano worki z piaskiem w tych miejscach, w których z gór schodziły rwące potoki. Dziś zostały po nich tylko naniesione kamienie. Z gór spływa mniej, za to bardziej klarownej wody. Zbocza dymią. To znak, że wilgoć, jaką wchłonęły z deszczem teraz odparowują. Jedynie w rzekach woda jest mętna, a wartki nurt niesie nie tylko śmieci, ale nawet całe konary drzew, które stanowią zagrożenie dla kładek i mostów. Woda jest mętna, pieni się. W miejscach jej upustu z zapór w Porąbce i w Tresnej kłębią się chmurzaste mgły.
Opadła Soła w Bielanach koło Kęt. Wczoraj strażacy walczyli tam z żywiołem. Wzdłuż kilkudziesięciu posesji ułożyli na parkanach foliowe zabezpieczenia przed wodą, wzmocnione workiem z piaskiem. Do dziś pozostały rozłożone drabiny, stojące okrakiem nad płotami. Dzięki nim mieszkańcy dostawali się do swoich domów. Na szczęście woda odstąpiła. Ale ponieważ wciąż pada, foliowy mur przeciwpowodziowy wciąż pozostaje na miejscu, podobnie jak gumowe, wypełnione wodę bariery, które blokują jeszcze część ulic w miejscowości.
Opadła woda Bielsku-Białej i miejscowościach powiatu bielskiego. W pogotowiu pozostają służby na wałach wiślanych w powiecie oświęcimskich i w Skoczowie. Tutaj doszło do podtopień. Ucierpiały domostwa. W niektórych trzeba będzie wymienić podłogi i zniszczone meble.
W Jawiszowicach Wisła ma 7 metrów głębokości. Wodowskazy na Sole w Oświęcimiu zanurzają się w wodzie do głębokości 580 centymetrów. Trwa zrzut wody w zbiornikach wodnych. Zapora w Goczałkowicach przepuszcza 60 metrów sześciennych na sekundę. Siedmiokrotnie więcej wody w ciągu sekundy wydostaje się z zapory w Czańcu.
Wodę upuszcza się także na zaporach w Porąbce i w Tresnej. Nad brzegiem rzeki w tych miejscach gromadzą się turyści, żeby obejrzeć widowiskowo kłębiące się masy wody. Jest to też doskonała okazja do żerowania ptactwa wodnego.