Ponad 100 księży i dwóch biskupów oraz tłumy wiernych ze wszystkich jego dawnych parafii odprowadziły śp. ks. kanonika Karola Tomalę na miejsce spoczynku na cmentarzu w Zaborzu. Wszyscy mówili: - To był wspaniały, wyjątkowy kapłan!
Pogrzebowej Eucharystii przewodniczył bp Roman Pindel, a modlitwy nad trumną odmówił bp Piotr Greger. W tłumie, który otoczył trumnę śp. ks. kan. Tomali, byli parafianie z Zabrzega, Puńcowa, Dzięgielowa, Cieszyna i Zaborza. Byli bielszczanie, którzy poznali go już jako mieszkańca Domu Księży Emerytów.
- Wszyscy go pamiętamy jako dobrego pasterza. Świetnie rozumiał ludzi w każdym wieku. Miał czas dla dzieci i młodych, ale także dla starszych. To był wspaniały kapłan i wielu wciąż go wspomina - mówili zgodnie nawet ci, którym duszpasterzował wiele lat temu.
- Był bardzo dobry również dla współpracowników i katechetów - wspomina s. Cyryla Brączek, elżbietanka. - Spotykał się z nami regularnie, interesował się pracą z dziećmi, szkołą. Dawał zawsze przykład pobożności, serdeczności.
- Wraz z parafianami z Puńcowa przyszedłem pożegnać ks. Tomalę. Wspominam go jako wielkiego przyjaciela dzieci i młodzieży - przyznawał Leszek Ciemała, kościelny z Puńcowa. - U nas niespełna dwa tygodnie przed śmiercią ks. Tomala dziękował Bogu za swoje 50-lecie kapłaństwa i też padło wiele wzruszających słów - dodaje ks. Zbigniew Macura, proboszcz puńcowskiej parafii św. Jerzego.
W imieniu wiernych z Zaborza za kapłańską posługę i ludzką dobroć podziękowania złożył obecny proboszcz parafii ks. Jacek Wójcik.
Jak zegar bez wskazówek
- W notatkach osobistych, które pozostawił ksiądz Karol, znalazłem jego wspomnienie zapisane po zwiedzaniu pewnego zamku na Orawie, gdzie zauważył na ścianie pokoju służących zegar bez wskazówek. Miał on przypominać służącym że mają być gotowi na wezwanie pana w każdej chwili. Ten obraz dobrze przystaje do okoliczności, w jakich odszedł z tego świata ks. Karol. W jego mieszkaniu była jeszcze niedopita herbata, otwarta książka, którą czytał, przygotowane łóżko. Śmierć przyszła nagle, ale był do niej w pełni przygotowany - mówił ks. dr Marek Studenski podczas kazania.
Śp. ks. kan. Karol Tomala zmarł w 50. roku kapłaństwa
Alina Świeży-Sobel /GN
- Miałem głosić kazanie na uroczystości 50-lecia jego kapłaństwa, zaplanowanej na 14 września w Zaborzu i połączonej z odpustem Matki Bożej Miłości i Sprawiedliwości Społecznej. Księdzu proboszczowi ks. Tomala powiedział: - Mam już kaznodzieję, a gdybym umarł, to on ci powie kazanie na odpuście. Ci, którzy znali księdza Karola, wiedzą, że on był zawsze przygotowany i liczył się z tym, że w każdej chwili może odejść. Tak było od dawna, od wielu lat patrzył na świat i na życie przez pryzmat ostatecznego spełnienia - dodawał ks. Studenski.
Niektórych zdumiała wieść, że ks. Karol Tomala tak dalece był przygotowany, że sam zaprojektował swój grobowiec, zbudowany jako miejsce spoczynku kapłanów duszpasterzujących w parafii w Zaborzu. Na tle czarnej płyty znajduje się na nim figura Jezusa Chrystusa - Dobrego Pasterza, otoczonego owcami...
- Znamienne, że zbudowana przez niego w Dzięgielowie świątynia filialna parafii puńcowskiej nosi właśnie wezwanie Dobrego Pasterza, a pogrzeb ks. Tomali odbył się w wigilię Niedzieli Dobrego Pasterza - podkreślali uczestnicy pogrzebu.
- Każda śmierć jest jakimś znakiem, który przemawia do różnych ludzi w różny sposób. Śmierć dobrego kapłana, dobrego pasterza, jest nieraz znakiem powołania młodego człowieka, który zdawałoby się, że przypadkowo uczestniczy w uroczystościach pogrzebowych. Dziękujemy Bogu za dar jego życia, jego kapłaństwa, za całą jego posługę i za całe piękne świadectwo życia kapłana na emeryturze. Znając go możemy być pewni, że rozliczył się przed Bogiem i przed ludźmi: jeżeli miał kogoś przeprosić, to go przeprosił. Jeżeli ktoś ma jakąś winę wobec zmarłego, to także trzeba, żeby przed Bogiem się rozliczył. To także należy do całości przeżywania tego znaku śmierci kapłana - mówił biskup Roman Pindel.