Idę prosić o Boże Miłosierdzie dla mojej rodziny.
Idzie się świetnie! To znaczy: ciężko, ale to daje niesamowitą radość! Łagiewnicka trasa jest jednak nieporównywalna z tą do Częstochowy. Tam wędruje się głównie po płaskim terenie, a tu wciąż mamy górki. Ale to nie przeszkadza.
Idę przede wszystkim dziękować za naszego ojca świętego i kanonizację.
Oczywiście mam też prośbę, a raczej sporo próśb - za moją rodzinę: męża, trójkę dzieci, którą zostawiłam w domu.
Chce też podziękować za 25 lat małżeństwa. Ten jubileusz obchodziliśmy z mężem w kwietniu, ale nie możemy się wybrać razem, to idę sama i będę dziękować podwójnie...