- Nie sztuka robić igrzyska zimowe jak jest śnieg. Sztuka zrobić je, jak śniegu ni ma! - śmieje się ks. Władysław Zązel. - A tak naprawdę, tu nie tyle ważny jest śnieg, ale spotkanie...
Na stoku "Pod Starym Groniem" w Brennej - każdy metr kwadratowy śniegu na wagę złota. Co chwilę komunikaty: "Proszę nie rozjeżdżać śniegu na trasie przed zawodami!"; "A do konkursu rzeźby, proszę sobie nanieść tego przywiezionego śniegu łopatą"; "Śnieżki na konkurs rzutu gotowe? To szybko, bo śnieg się topi!".
- Ale nawet gdyby śniegu nie było, igrzyska by się odbyły! - mówi Lech Malinowski, od początku jeden z głównych inicjatorów Zimowych Igrzysk Abstynentów.
Po raz szesnasty zorganizowały je Katolickie Towarzystwo Kulturalne z Bielska-Białej i bielskie grupy Anonimowych Alkoholików, razem z urzędem gminy w Brennej. I jak zawsze towarzyszyło im hasło: "Tylko dla twardzieli". Przyjechało około stu abstynentów i sympatyków abstynenci z różnych miejscowości - głównie - z południowej Polski.
Sportowej rywalizacji i rekreacyjnej zabawie patronowali: biskup Tadeusz Rakoczy, ks. Władysław Zązel - diecezjalny duszpasterz trzeźwości oraz Iwona Szarek, wójt gminy Brenna.
Jak co roku spotkanie rozpoczęła Msza św. w miejscowym kościele św. Jana Chrzciciela, celebrowana przez ks. Zązla i ks. Czesława Szweda, proboszcza parafii w Brennej Centrum. W czasie Eucharystii, wszyscy dorośli uczestnicy igrzysk składali przyrzeczenia abstynencji. To warunek startu w rozgrywkach sportowych.
Na stoku, w promieniach już wiosennego słońca udało się przeprowadzić wszystkie konkurencje: slalom gigant w kilku kategoriach wiekowych kobiet i mężczyzn (wprawdzie na krótkim odcinku, ale... udało się!), zjazd na "byle czym", na "jabłuszkach", rzut śnieżką do celu dla dorosłych i dzieci, a także konkurs rzeźby śniegowej. Mimo deficytu śniegu, powstały aż cztery: skocznia olimpijska, puchar, arka i śnieżny delfin!
Na podium najliczniejsza rodzina igrzysk - sześcioro przedstawicieli rodu Soleckich
Urszula Rogólska /GN
Najlepsi uczestnicy poszczególnych konkurencji odebrali złote, srebrne i brązowe medale, a wszystkie dzieci - dodatkowo - czekolady! Największą frajdę, i małym, i dużym sprawiały skoki z sanek, które były podium dla zwycięzców, do usypanej pod nimi kopy śniegu. Skosztowania tej radości nie podarowali sobie także udekorowani medalami: wójt Iwona Szarek, ks. Władysław Zązel i Józef Herzyk radny powiatu bielskiego.
Medale odebrała także najliczniejsza rodzina uczestnicząca w zawodach - sześcioro przedstawicieli rodu Soleckich!