Było jak w Soczi: przed meczem Msza święta w szatni.
Od zwycięstwa 1:0 z Widzewem Łódź drużyna TS Podbeskidzie rozpoczęła wiosenną kolejkę Ekstraklasy. Górale mieli przewagę w pierwszej części spotkania, niemal nie dopuszczając przeciwników na swoją połowę. Później spotkanie nieco się wyrównało, aż do chwili, w której jeden z łodzian za popełniony faul zobaczył czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. I choć grali z przewagą jednego zawodnika, to dopiero w 81. minucie spotkania rzut karny wykorzystał ulubieniec bielskich kibiców Dariusz Kołodziej.
- Dzięki zwycięskiemu spotkaniu „górale” wydobyli się z tak zwanej strefy spadkowej. To dodało otuchy drużynie i kibicom - mówi ks. Roman Kanafek, jeden z wiernych kibiców drużyny. Lista miejscowych księży, którzy wspierają zmagania drużyny, jest długa, a na jej czele stoi biskup pomocniczy Piotr Greger, również oglądający z trybun stadionu miejskiego spotkanie z Widzewem. Tradycją staje się też rozpoczęcie kolejki spotkań od wspólnej modlitwy. Jesienną rundę zawodnicy i działacze rozpoczęli od Mszy św. w bielskim kościele św. Jana Chrzciciela, której przewodniczył właśnie bp Greger.
- Wczorajsze spotkanie poprzedziła Msza św. w szatni - uchyla rąbka tajemnicy ks. Roman Kanafek i dodaje, że zawodnicy często zwracają się do niego i do innych zaprzyjaźnionych księży z prośbą o modlitwę, o spowiedź, o chrzest dziecka czy duchowe wsparcie.