Obchody Święta Niepodległości rozpoczęły się od poświęcenia tablicy pamiątkowej na krzyżu ufundowanym przez uczestników Powstania Styczniowego pochodzących ze Starej Wsi.
Obchody Święta Niepodległości połączone zostały ze wspomnieniem przypadającej w tym roku 150. rocznicy powstania styczniowego. Przy krzyżu honorową wartę w powstańczym stroju pełnił praprawnuk jednego z powstańców: Wincentego Nycza.
- Z naszej parafii w 1863 roku wyruszyli ochotnicy, by walczyć o Polskę. Poszli pod wodzą Tomasza Kubicy z Wilkowic, który organizował oddział w tym rejonie i przybył też do Starej Wsi. Poszło z nim kilku ludzi: Wincenty Nycz z synem Janem, Józef Nycz z synem Józefem i Jan Lasek. Z walki wrócili cało i wdzięczni za ocalenie życia Panu Bogu postawili krzyż niedaleko kościoła, na miejscu starego krzyża, który uległ już zniszczeniu. W 150. rocznicę powstania styczniowego wmurowaliśmy tablicę upamiętniającą to wydarzenie - mówił ks. kan. Grzegorz Then przed poświęceniem tej tablicy. Apel Poległych przygotowali wraz ze swymi nauczycielkami uczniowie SP im. ks. Stefana Wojtyłki.
Uroczystość połączona była ze złożeniem kwiatów i zniczy przez delegacje władz samorządowych powiatów bielskiego i żywieckiego, gminy Wilamowice i reprezentacje lokalnych środowisk i organizacji. Poprzedziła ona tradycyjną już Mszę świętą za ojczyznę i wszystkich walczących w obronie jej niepodległości, koncelebrowana w starowiejskiej świątyni pod przewodnictwem ks. majora Mariusza Tołwińskiego, kapelana bielskich komandosów.
Ks. Tołwiński w homilii przywołał postać wielkiego przywódcy powstania styczniowego generała Romualda Traugutta, dzisiejszego kandydata na ołtarze. - O nim powiedział prymas Wyszyński, że nauczył nas wiązać miłość ojczyzny z miłością do Boga. Podkreślał, że żołnierz polski winien być żołnierzem Chrystusa samego - mówił ks. Tołwiński.
Po Eucharystii dzieci zaprezentowały patriotyczny program poetycko-muzyczny, a wychodzącym z kościoła rozdawano symboliczne ziarenka odmiany fasoli, na których wewnętrzna plamka układa się w kształt jagiellońskiego orła z rozpostartymi skrzydłami. Jak tłumaczyła dołączona do ziarenek ulotka, odmianę wyhodowano kiedyś na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej, a obraz orła był często dla żyjących pod zaborami Polaków jedyną namiastką ojczyzny. Za jej hodowanie wielu naszych rodaków straciło życie, trafiło na Syberię. Jej nasiona i garść ojczystej ziemi zawsze towarzyszyły Polakom z Kresów.
Uczestnicy obchodów Święta Niepodległości mogli też obejrzeć ekspozycję powstańczych pamiątek w parafialnym muzeum, gdzie zgromadzony został imponujący zbiór broni, a także listy, monety, krzyże...