W wieku 76 lat zmarł Piotr Wala, utytułowany skoczek narciarski, miłośnik spotu i społecznik.
Został pochowany 26 października na cmentarzu parafialnym w Bystrej Krakowskiej.
Urodził się w Bystrej Śląskiej. Od zawsze jeździł na nartach. Pierwszy skok oddał na skoczni w Cygańskim Lesie - na zwykłych nartach zjazdowych, za namową kolegów. Młodzieńcze szaleństwo zauważył trener Suchanek, dostrzegł w Piotrze talent. Tak zaczęła się jego kariera. W 1956 roku wygrał konkurs skoków w Szklarskiej Porębie i ustanowił rekord tutejszej skoczni.
Był trzykrotnym mistrzem Polski, czterokrotnym wicemistrzem i dwukrotnym brązowym medalistą mistrzostw Polski. Dwukrotnie startował w mistrzostwach świata i raz na Igrzyskach Olimpijskich - w Insbrucku w 1964 roku.
Dzięki sportowi poznał żonę Natalię Kot - gimnastyczkę, olimpijkę z Melbourne (brązowy medal) i z Rzymu.
W 1969 roku Piotr Wala zakończył karierę sportową. Ale przy sportowej pasji pozostał do końca życia. Aktywie uprawiał tenis i siatkówkę. Był wielkim społecznikiem, zaangażowanym także w rozpalanie pasji sportowej u najmłodszych.
- Był człowiekiem niezwykle skromnym - wspomina proboszcz bystrzańskiej parafii ks. Tadeusz Krzyżak, który przewodniczył uroczystościom pogrzebowym śp. Piotra Wali. - Był też człowiekiem głębokiej, solidnej wiary. Trudno było go namówić na wspomnienia z czasów sportowej kariery, nigdy nie obnosił się swoimi sukcesami. Wraz z żoną był dla naszej społeczności parafialnej przykładem wiernej miłości, pracowitości i zaangażowania społecznego.